wtorek, 23 grudnia 2014

Pakiet onkologiczny: polski sen o Ameryce


Zanim rozbłyśnie pierwsza gwiazdka i wystrzelą korki szampanów, podejmę temat Pakietu Onkologicznego. Już od 1 stycznia zacznie funkcjonować program Szybkiej Terapii Onkologicznej. Wywołuje on wiele emocji i przyprawia o siwy włos na skroni. Nowy program powinien cieszyć pacjentów i mobilizować lekarzy. Medycy jednak patrzą sceptycznie na możliwości realizacji zapisów ustawy. Dla mnie jest to polski sen o Ameryce.


Wyrób czekoladopodobny

Z okazji nadchodzących Świąt, porównam Pakiet Onkologiczny do wyrobu czekoladopodobnego. Niektórzy Czytelnicy mogą jeszcze kojarzyć smak tego słodkiego deseru. I właśnie Pakiet Onkologiczny jest takim wyrobem podobnym do profesjonalnego systemu walki z rakiem. Ładnie wygląda, ale smakuje przeciętnie.
Cały program ma ładną stronę (www). Jeśli chodzi o marketing, to robi na mnie wrażenie. Chyba pierwszy raz widzę tak zgrabnie przeprowadzoną reklamę programu zdrowotnego. Z perspektywy pacjenta wszystko wygląda profesjonalnie. Bez wnikania w sedno sprawy, uwierzyłbym, że to zadziała.


Co zyska pacjent?*

Kuferek złota po drugiej stronie tęczy. A formalnie:
  • szybszy dostęp do lekarza specjalisty, przez prowadzenie elektronicznych list kolejkowych,
  • możliwość otrzymania recepty bez konieczności wizyty u lekarza! - to przełom i powrót do starych zwyczajów; kiedyś wycofano taką formę wypisywania medykamentów, zasłaniając się potrzebą kontroli wyników terapii i oceny stanu zdrowia pacjenta,
  • większąliczbę badań, które bezpośrednio może zlecić lekarz POZ - czy tak będzie? w tej chwili ciężko jest wyprosić skierowanie na morfologię krwi...

Pacjenci onkologiczni otrzymają:
  • nielimitowane możliwości terpaeutyczne - NFZ szykuje się do upadku?
  • szybką diagnostykę dla wykrycia wczesnych zmian nowotworowych,
  • Kartę Onkologiczną - znaczek na czoło z napisem "priorytet"; karta ma usprawnić diagnostykę i leczenie zmian nowotworowych.


Detonacja opieki zdrowotnej

Pomysł i projekt Pakietu Onkologicznego zrodził się wśród polityków, co oznacza, że nie ma nic spólnego z rzeczywistością. I potwierdza to reakcja lekarzy, którzy z obawą patrzą na możliwość realizacji programu. 
Naczelna Rada Lekarska zaapelowała w ubiegłym tygodniu do premier Ewy Kopacz o wstrzymanie wejścia w życie pakietu onkologicznego. Zdaniem NRL grozi on "destabilizacją całego systemu ochrony zdrowia, w konsekwencji nie poprawiając sytuacji pacjentów onkologicznych, może istotnie pogorszyć szanse leczenia pozostałych chorych".TVN24
Od 1 stycznia współczuję lekarzom, którzy podpisali umowę z NFZ i podjęli się realizacji programu onkologicznego. Ogromny ciężar spada na specjalistów przyjmujących w przychodniach. Zbyt duża liczba obowiązków musi odbić się na pacjentach nieonkologicznych lub na wszystkich, jacy będą do danego lekarza zarejestrowani. Są i sankcje dla lekarzy. Jeśli lekarz będzie pudłował w rozpoznaniach i nie osiągnie wymaganego wskaźnika (minimum 1 wykrycie na 15 pacjentów), zobowiązany będzie odbyć dodatkowe szkolenie. Oczywiście na włąsny koszt! Trudno się dziwić, że 1/3 lekarzy rodzinnych nie planuje włączyć się do realizacji programu.
Czas postawionej diagnozy jest zawrotny. To aż i jedyne 9 tygodni w 2015 roku, 8 tygodni w 2016 i 7 tygodni w 2017. Czy jest to możliwe do zrobienia? Hmm... chyba musimy poczekać i zobaczyć.


Konsylium lekarskie

To co mnie rozbawia, to zapis: 
W ciągu dwóch tygodni od zgłoszenia się pacjenta do szpitala, zbierze się konsylium - wielodyscyplinarny zespół specjalistów, który opracuje plan leczenia.

W składzie zespołu specjalistów muszą się znaleźć specjaliści:
- onkologii i hematologii dziecięcej - jeśli pacjentem będzie dziecko, hematologii - w przypadku leczenia nowotworów krwi lub układu chłonnego lub onkolog kliniczny - w pozostałych przypadkach;
- radioterapii lub radioterapii onkologicznej lub medycyny nuklearnej - w przypadku nowotworów leczonych z wykorzystaniem medycyny nuklearnej;
- chirurgii onkologicznej lub ogólnej lub w innej dziedzinie zabiegowej odpowiedniej dla danego rodzaju lub umiejscowienia nowotworu (nie dotyczy to nowotworów krwi lub układu chłonnego), a w przypadku leczenia dzieci - chirurgii dziecięcej;
- rentgenodiagnostyki lub radiologii lub radiodiagnostyki lub radiologii i diagnostyki obrazowej.
W konsylium będą mogły uczestniczyć także inne osoby, między innymi: pielęgniarka, psycholog albo inny pracownik medyczny.RMF24

Pracownicy mają konsultować wyniki badań pacjenta i zastanawiać się nad właściwą terapią. Jednak, czy będzie to proste w realizacji? Nie. Wymaga to dodatkowej liczby specjalistów i środków na opłacenie etatów. W innym razie trzeba będzie ściągać lekarzy z oddziałów, a to zaburzy pracę tych jednostek. Bardzo idealistyczna jest ta wizja.

Lekarzy POZ trzeba wyszkolić

Wiecie, lekarz kończąc studia, wie na prawdę mało. Ma wiedzę teoretyczną, ale w praktyce przydaje się ona w małym stopniu. Taką suchą informację trzeba zamienić na praktyczne umiejętności analizowania i łączenia faktów.
Każdy student medycyny przechodzi kurs onkologii. Każdy lekarz spotyka się z tymi chorobami w ciągu swojej pracy. Ale nie każdy musi się na nich znać bardzo dobrze. Teraz oto postawiono lekarzy POZ pod ścianą. Przyożono im lufę do czaszki i słodkim głosem poproszono, o diagnozowanie nowotworów. Guzik z tego będzie. Przecież ludzi trzeba wyszkolić! I pomyślano o tym. Zorganizowany 2, 3 czy 4 miesięczne kursy, które dały... niewiele. Z całym szacunkiem dla zdolności poznawczych medyków, ale nie da się specjalizacji onkologicznej z 5 lat zmieścić w kilku miesiącach. 
Być może uważacie, że to moje wymysły i zły pogląd na cały program. Ale funcjonuję i pracuję w naszym systemie ochrony zdrowia, mam kontak z lekarzami i widzę, co się dzieje. Jest popłoch w kurniku, bo wpadł tam lis.

Wiadro z pomyjami

Nie można też skreślać Pakietu Onkologicznego na starcie. Założenia są iście wydumane, ale część zadziała. Będzie potrzeba czasu do nauki pracy w nowym systemie, do usprawnienia i uruchomienia wszystkich zaprojektowanych przekładni. Ale jako pacjenci, nie nastawiajmy się na złoty wiek opieki zdrowotnej w Polsce. Poczekajmy i popatrzmy.


*informacje zaczerpnięte ze strony Ministerstwa Zdrowia

niedziela, 14 grudnia 2014

Pasożyty przewodu pokarmowego


Zakażenia pasożytnicze zajmują wysoką pozycję wśród chorób, które dotykają człowieka. Bliski kontakt ze zwierzętami, odpoczynek na łonie natury czy pośpiech w higienie warzyw i owoców, mogą skutkować zakażeniem. Czasami trzeba włączyć podwójną czujność, aby nie adoptować nowego pupila.


Pasożyty

Pasożyty, często nazywane robakami, nie zawsze nimi są. Choć popularnie stosujemy te słowa zamiennie, w biologii i parazytologii nie są one synonimami. W życiu codziennym nie ma to większego znaczenia, stąd nie będę rozwijać problemu nomenklatury.
To co ważne, to wiedza o podstawowych zakażeniach pasożytniczych. Szczególnie dedykuję ją rodzicom, których pociechy są mocno narażone na inokulację pasożytem.


Gardioza

Jest to choroba pasożytnicza dwunastnicy i jelita cienkiego. Epidemiologia zadziwia, w krajach rozwijających się zakażenie może sięgać 50% populacji! 
Choroba zaczyna się od połknięcia cysty. W żołądku kwas solny trawi osłonkę cysty i uwalnia z niej trofozoity. Przylegają one do błony śluzowej jelita cienkiego i powodują destrukcję rąbka szczoteczkowego.
Rezerwuarem pasożyta są ludzie oraz zwierzęta domowe (np. psy i koty). Zakażenie łatwo szczerzy się drogą pokarmową, wyjątkowo szybko przez skażone ręce. Znaczenie ma także skażenie wody.
Okres wylęgania choroby szacuje się na ok. 9 dni.
Gardioza może przebiegać bezobjawowo i wtedy, w większości ustępuje samoistnie. Może pojawić się ostry nieżyt żołądkowo-jelitowy, który trwa 7 do 14 dni. W  tym przypadku dominuje biegunka i kurczowy ból w nadbrzuszu. Przewlekłe objawy z upośledzeniem wchłaiania związane są z długotrwałą kolonizacją pasożyta i zniszczeniem kosmków jelitowych. Czasami pojawiają się objawy nietypowe, do których może neleżeć wysypka pokrzywkowa, nietolerancja laktozy czy zapalenie pęcherzyka żółciowego czy dróg żółciowych.

Owsica

Tym razem pasożyt zagnieżdża się w jelicie grubym. W Polsce około 16% dzieci w wieku 7 lat jest zakażonych. To duży odsetek i niebezpieczny, bo zakażenie łatwo się przenosi.
Do zarażenia dochodzi przez połknięcie jaj, z których w dwunastnicy uwalnia się larwa. Migruje ona do jelita grubego, gdzie dojrzewa. Dojrzała samica przemieszcza się w okolicę odbytu, gdzie powoduje uporczywy swiąd.
Rezerwuarem owsików są wyłącznie ludzie. Zakażenie szerzy się przez zakażone ręce, skażoną bieliznę, ręcznik, zabawki czy zdekontaminowany pokarm.
Przebieg zazwyczaj jest bezobjawowy, choć bardzo często występuje świąd (głównie nocą). Wtedy samice wychodzę poza przewód pokarmowy, aby złożyć jaja. Swędzenie powoduje drapanie, a to sprzyja reinfekcji.

Glistnica

Glista ludzka w Polsce nie jest mocno rozpowszechniona. Pasożyt występuje głównie na terenach ubogich z niską praktyką higieniczną.
Glista jest dużym robakiem, który może osiągać do 30 cm długości.
Połknięte jaja inwazyjne zostają zniszczone w jelicie cienkim. Uwolniona larwa przenika do krwioobiegu, gdzie wraz z krwią płynie do naczyń płucnych. Tam robaki przechodzą do światła pęcherzyków płucnych i dostają się do gardła. Dalej z gardła zostają połknięte i ponownie zasiedlają dwunastnicę, gdzie jako formy dorosłe bytują już na stałe.
Rezerwuarem jest człowiek, a zakażenie szerzy się drogą pokarmową.
Podczas zakażenia możemy nie obserwować objawów. Często pojawia się ostry ból brzucha. Masywna inwazja robakami może powodować niedrożność jelit i związane z nią objawy. Glistnicy może towarzyszyć kaszel (przechodzenie robaków do gardła) lub reakcje alergiczne.

Tasiemczyca

W ostatnich latach przybywa zakażeń tasiemcami, a głównym pasożytem jest tasiemiec nieuzbrojony.

Tasiemiec uzbrojony i nieuzbrojony: do zarażenia dochodzi przez zjedzenie surowego mięsa wołowego (tasiemiec nieuzbrojony) lub wieprzowego (tasiemiec uzbrojony) lub rybiego - szczupak, okoń.
Dorosły tasiemiec może osiągać długość do 10 metrów. Bytuje on w jelicie, ale larwy mogą pojawić się w mięśniach, mózgu czy innych przestrzeniach tkankowych.
Bruzdogłowiec szeroki: gospodarzem pośrednim są skorupiaki i ryby. Może osiągać długość do 15 metrów.
Zakażenie zwykle jest bezobjawowe we wczesnej fazie. Później pojawia się niezbyt nasilony ból brzucha, nudności, a z czasem biegunka. Często występuje nadmierny apetyt połączony z utratą masy ciała. Groźnym powikłaniem jest wągrzyca. Bruzdogłowiec szeroki wchłania witaminę B12 i może powodować niedokrwistość złośliwą.
Chory najczęściej zgłasza się do lekarza, ponieważ obserwuje w stolcu człony tasiemca. Objawy zwykle przez dłuższy czas nie niepokoją pacjentów.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Nie dotykaj HIV i nie całuj AIDS


1 grudnia to przynajmniej dwie sprawy: za sześć dni wypada Mikołaj oraz dziś, 1 grudnia obchodzimy Światowy Dzień AIDS. I właśnie z tego powodu czytacie ten wpis. Skoro żyjemy w świecie, gdzie 4-latki są wyposażone w tablety i iPhony, należy się nam, dorosłym, porcja wiedzy o HIV/AIDS. Zgadzacie się?


Typowo...

Wiecie co? To strasznie typowe, że w daną rocznicę lub Światowy Dzień Czegoś mówimy właśnie o tym wydarzeniu czy problemie. Przypomina mi to trochę Wszystkich Świętych i szał cmentarzowania. Cały rok większość nagrobków stoi okryta kurzem, liśćmi i zeszłorocznym woskiem, a raz w roku zmieniają się w perełki - właśnie na 1 i 2 listopada. Jak w ciągu roku przez bramę cmentarza wejdzie siedmiu Amerykanów obok siebie, tak w Dzień Zaduszny nie przeciśnie się anorektyk. Ba! Zapałki tam nie wciśniesz.
Z drugiej strony, ta typowość ma sens. Bo skoro w ten dzień wszyscy będą trąbili o HIV i AIDS, to przeciętny wyjadacz chleba i telewizjomaniak coś zapamięta. Nie mówię o Was, bo jako Czytelnicy tego bloga należycie do elity. Nie dlatego, że czytanie Think Healthy, a dlatego że szukacie czegoś więcej.

Z górami, za lasami

W biblijnym Raju żył Adam z Ewą, później człowiek walczył z wylewami Nilu i dalej budował średniowieczne katedry. 
Około 1959 roku pojawił się pierwszy przypadek, który zdiagnozosano jako zespół nabytego niedoboru odporności. 
W latach 1983/1984 potknęliśmy się o wirusa HIV. Chociaż choroba isniała od wieków i pokoleń, rok ten był przełomowy, bo pozwolił na zidentyfikowanie sprawcy zespołu nabytego upośledzenia odporności.
Jak bywa to w nauce, nie do końca wiadomo kto odkrył wirusa HIV. Arbitralnie (a może i nie) za pionierów uznano zespół Luca Montagniera pracujący w Instytucie Pasteura. Sukces został powtórzony w 1934 roku przez Amerykanów: Roberta Gallo i wsp. (USA).
W 1986 roku we Francji wyizolowanu drugi typ wirusa HIV: HIV-2. Jest on wysoce podobny do tego, który atakuje mangaby szare - zachodnioafrykańskie małpy.
Odkrycie z 1983 roku musiało poczekać na światowe oklaski, bowiem dopiero w 2008 roku Montagnier i Barré-Sinoussi otrzymali Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny

Małpia zaraza

Według obecnego stanu wiedzy, wirus HIV powstał w wyniku skrzyżowania szczepów atakujących szympansy - wirusa SIV. Rodzi się pytanie, na jakiej drodze wirus dostał się do organizmu człowieka. Małpa + człowiek? Nie wiem i nie będę roztrząsał tej kwestii, bo nie wnosi ona nic z punktu widzenia lekarza i pacjenta. 

Połowa lat 80. i siła radzieckiej potęgi oskarżyła Amerykanów o wyhodowanie wirusa jako broni biologicznej. Same pracy miały przebiegać w laboratorium centrum badań nad "bronią-B" w Fort Detrick (Maryland). Jednym z najgłośniej krzyczących był niemiecki biochemik, Jokob Segal:
Kto byłby tym zainteresowany? Oczywiście armia. W 1977 r. przy centralnym laboratorium Pentagonu powstała specjalna jednostka. Rok później pojawiły się pierwsze przypadki AIDS w Stanach Zjednoczonych - w Nowym Jorku. Jak to się dokładnie stało i jak wirus zdołał uciec z tak sekretnego laboratorium? To jasne. Każdy wie, że w Ameryce do testów wojskowych wykorzystuje się skazańców. Obiecuje im się wolność, jeśli przeżyją badania.
Dopiero upadek ZSRR pozwolił na złamanie polityki dezinformacji i ogłupiania połowy świata.
Nasza wiedza nadal pozostawia wiele do życzenia:
Sondaż przeprowadzony w 2005 r. wśród Afroamerykanów ujawniał, że połowa z nich wierzyła, że HIV to wytwór człowieka, zaś 25 procent uznawało amerykański rząd za jego "producenta".onet.pl - strefa tajemnic

Lek na HIV?

Marzeniem lekarzy i naukowców jest odkrycie skutecznego leku blokującego wirusa HIV. Obecne terapie są skuteczne i pozwalają znacznie wydłużyć życie i podnieść jego jakość. Nie eiliminują jednak w 100% HIV. W marcu 2013 roku amerykańscy lekarze ogłosili, że udało im się wyleczyć dziecko zakażone wirusem HIV. Po 10 miesiącach terapii u dziecka nie wykryto wirusa. Niestety, w lipcu 2014 roku wirus pojawił się ponownie w ciele dziecka.

Nie dotykaj HIV!

Zachowania osób, które kompletnie nic nie wiedzą o HIV czy AIDS są irytujące, ale i śmieszne zarazem. Choć czasami sprawiają przykrość chorej osobie, ośmieszają atakującego. Dlatego już dzisiaj trzeba złamać kilka mitów:
NIE DOTYKA CHOREGO NA HIV - bo co? Najpewniej dlatego, że można się zarazić. Więc może zachować bezpieczny dystans, np. 1 metra i nie podchodzić do delikwenta. Hmm, najlepiej to zostać w domu i siedzieć przed TV na starej kanapie. Zakażenie przenoszone jest drogą krwi: matka-płód, stosunek seksualny, bezpośredni kontakt krew-krew.
KOMAR PRZENOSI WIRUSA - nieprawda. Badania naukowe nie wykazały, aby komar stanowił wektor dla HIV. 
MASZ HIV? JESTEŚ HOMO LUB ĆPASZ - i takie zarzuty można usłyszeć. Otóż nie, HIV nie jest wyznacznikiem orientacji seksualnej i nie musi oznaczać, że ktoś przyjmuje środku odurzające. Zachorować mogą wszyscy, bez wyjątku.

środa, 26 listopada 2014

2 kilogramy bakterii żyje w Twoim ciele!


Mówiąc o bakteriach na myśl przychodzą szczepy patogenne i choroby przez nie wywoływane. Okazuje się jednak, że nasz organizm wcale nie jest sterylny. Każdy człowiek stanowi swoiste mikrośrodowisko dla setek, tysięcy, a nawet milionów bakterii! Flora bakteryjna każdego z nas waży około 2 kg! Zdziwieni?



Bakteria?

Źle to wszystko brzmi. Jak to w naszych brzuszkach i innych częściach ciała coś żyje?! Co to są za potwory? 

Bakterie są mikroorganizmami jednokomórkowymi. Komórka bakteryjna zawiera wszystkie organelle, które pozwalają na wzrost, funkcjonowanie i rozmnażanie się. Te proste formy bardzo dobrze adaptują się do środowiska, które zasiedlają. Bakterie potrafią żyć w warunkach tlenowych jak i beztlenowych. Niektóre żyją nawet w wodach gejzerów!
Morfologia komórek bakteryjnych jest złożona. Wnętrze wypełnia cytoplazma, w której znajduje się materiał genetyczny (w postaci chromosomu bakteryjnego, nie ma jądra typowego dla eukariotów), rybosomy i mezosomy. Komórka otoczona jest błoną komórkową oraz ścianą. Budowa ściany jest wielowarstwowa, a jej architektura oparta jest na dwóch zasadniczych schematach:
  • bakterie Gram dodatnie posiadają grubą warstwę peptydoglikanu (mureiny), złożoną z glikanów oraz krótkich peptydów,
  • bakterie Gram ujemne zawierają cienką warstwę peptydoglikanu oddzieloną przestrzenią periplazmatyczną od lipopolisacharydu (wysoce immunogennej składowej ściany).

Tradycyjnie, zdarzają się bakterie o wyjątkowej, odmiennej budowie ściany komórkowej i stanowią one grupę patogenów chorobotwórczych.

Kolonizacja człowieka

Już od dawna naukowcy pochylali się nad rolą bakterii w funkcjonowaniu naszego organizmu. Ich praca przyniosła zaskakujące obserwacje. Gdybyśmy wyjałowili nasze ciało, zaburzona zostałaby jego homeostaza. W jakich zakamarkach ciała żyją bakterie? Wszędzie!


W prawidłowych warunkach flora komensalna bierze udział w przemianach metabolicznych, dostarcza czynników wzrostowych i chroni przed wysoce zakaźnymi infekcjami. Bakterie stymulują nasz układ odpornościowy do prawidłowej i ukierunkowanej reakcji na bodźce patogenne.
Skład flory bakteryjnej zamieszkującej nasze ciało jest zmienny i zależy od:
  • wieku,
  • diety,
  • higieny,
  • zdrowia
  • i funkcji hormonalnej.

Zaraz po urodzeniu noworodek powinien być oddany matce. Po co? Aby jego skóra została skolonizowana powierzchniowymi bakteriami matki. Ważne jest to, aby były to szczepy matczyne a nie szpitalne, pochądze ze ścian, klamek czy rąk personelu. Nowa flora zajmująca skórę dziecka chroni go przed inwazją drobnoustrojów i uczy układ immunologiczny właściwej reakcji na patogen chorobtwórczy.
Flora komensalna człowieka nie prowadzi do zaburzeń. Wręcz przeciwnie - odpowiada za zachowanie homeostazy ustroju. 

Głowa i drogi oddechowe

Górne drogi oddechowe są skolonizowane przez bakterie tlenowe oraz beztlenowe, które przeważają. Bakterie te chronią drogi oddechowe przed rozwojem szczepów chorobotwórczych. W niektórych przypadkach (np. spadku odporności) same mogą wywołać chorobę, przez nadmierny rozrost kolonii. Jama ustna to istna dżungla bakteryjna. Najwięcej szczepów występuje w płytce nazębnej. 
Ucho kolonizowane jest głównie w części zewnętrznej. Bytują tutaj zazwyczaj szczepy Staphylococcus koagulazo-ujemne.
Powierzchnia oka nie jest wolna od bakterii. Żyją tu podobne bakterie do tych, jakie spotkamy w uchu zewnętrznym. Czasowo mogą pojawić się szczepy charakterystyczne dla nosogardzieli (np. Haemophilus spp.).
Dolne drogi oddechowe - krtań, tchawica, oskrzeliki - są przeważnie jałowe. Zarzucanie treści bakteryjnej do niżej położonych części układu oddechowego jest kontrolowane przez makrofagi płucne. Czasowo ten kompartment mogą kolonizować takie bakterie jak: S. pneumoniae, S. aureus lub Klebsiella.

Przewód pokarmowy

Kolonizacja przewodu pokarmowego następuje bardzo szybko, zaraz po porodzie. Skład flory bakteryjnej jest niezwykle bogaty i wysoce dynamiczny. 
Przełyk w górnej części zasiedlają bakterie charakterystyczne dla gardła. Ze względu na częsty pasaż pokarmu jest to kolonizacja przejściowa. Bakterie rzadko wywołują choroby przełyku.
Żołądek nie sprzyja bytowaniu bakterii przez produkcję kwasu żołądkowego. Trudne warunki są zdolne przetrwać szczepy Lactobacillus spp. lub Staphylococcus spp.
Jelito cienkie kolonizowane jest głównie bakterami beztlenowymi. Biorą one czynny udział w trawieniu pokarmu i rozkładaniu substancji pokarmowych do prostszych form chemicznych. Czasami może dojść do przerostu flory bakteryjnej, co objawia się uporczywymi wzdęciami i dyskomfortem.
Jelito grube stanowi prawdziwą rezerwę drobnoustrojów. Szacuje się, że w jednym gramie kału żyje 10^11 bakterii, głównie beztlenowych. Flora jelita grubego pomaga w fermentacji niestrawionych resztek pokarmowych, odpowiada za produkcję witamin: biotyny i witaminy K.

Układ moczowo-płciowy

Ujście cewki moczowej narażone jest na kontakt ze środowiskiem zewnętrznym. Obszar ten zasiedlają szczepy Lactobacillus, Staphylococcus koagulazo-ujemne. Stanowią one barierę dla patogenów, które chętnie rozwijają się w tej okolicy i powodują choroby. 
Pochwa kolonizowana jest przez wiele bakterii a ich skład zależy od czynności hormonalnej organizmu oraz higieny. Pierwsze 6 tygodni po porodzie bytują tu bakterie Lactobacillus, a w nastęonych tygodniach osiedlają się nowe szczepy. Okres dojrzewania i aranżacje hormonalne ponownie wpływają na zmianę flory. 

Szyjka macicy nie jest fizjologicznie kolonizowana, a każda obecność bakterii odpowiada zakażeniom i rozwojowi choroby.

Skóra

Tutaj żyje wiele organizmów, które mogą stanowić
  • florę stałą - która zawsze znajduję się na powierzchni skóry,
  • florę przejściową - która czasowo zasiedla obszar skóry, a pojawia się przez kontakt z przedmiotem, tkanką zasiedlaną przez dane szczepy.

Na skórze bytuje głównie Staphylococcus epidermidis, ale izolowane są także: S. aureus, C. perfringens, lub pałeczki Gram-ujemne (kolonizacja czasowa, ponieważ skóra jest dla nich zbyt sucha).

Piśmiennictwo
1.  Komensalna i pasożytnicza flora mikrobilogiczna [w:] MIKROBIOLOGIA P. R. Murray. ELSEVIER Urban&Partner, Wrocław 2011, 73-76.

wtorek, 18 listopada 2014

Cukrzyca jest słodka? Część 2


Cukrzyca nie jedno ma imię. Jak się okazuje, wiele stanów prowadzi do przewlekłej hiperglikemii i odpowiada za dysfunkcję hormonów utrzymujących stężenie cukru we krwi. Lata badań i obserwacji klinicznych pozwoliły na...


Klasyfikacja

Cukrzyca jest bardzo szerokim pojęciem, które obejmuje wiele stanów słodyczy. Aktualna klasyfikacja WHO, uwzględniając czynniki etiologiczne, wyróżnia podstawowe typy cukrzycy:
  • cukrzyca typu 1 - spowodowana jest dysfunkcją trzustki, której komórki beta nie produkują insuliny,
  • cukrzycę typu 2 - polega na stopniowym rozwoju niewrażliwości tkanek na działanie insuliny,
  • cukrzyca o nieznanej etiologii - stany prowadzące do zaurzeń endokrynologicznych w zakresie insuliny/glukagonu,
  • cukrzyca ciążowa - nieprawidłowa glikemia rozpoznana w trakcie ciąży.


Dlaczego coś się psuje?

To bardzo ciekawe, jak różne przyczyny powodują niefortunny bieg zdarzeń i dysfunkcję trzustki lub niewrażliwość tkanek na insulinę. Każdy typ cukrzycy różni się patofizjologią, która jest ważna dla leczenia farmakologicznego i dietetycznego.
Cukrzyca typu pierwszego może być uwarunkowana genetycznie lub wynikać z procesu autoimmunologicznego. W ludzkim genomie istnieje kilka/kilkanaście miejsc, których mutacja odpowiada za niszczenie komórek beta trzustki. Proces autoimmunologiczny polega na skierowaniu przeciwciał (immunoglobulin) przeciw własnym komórkom. To nieprawidłowy stan, w którym organizm szaleje i próbuje sam siebie unicestwić. Przypomina mi to psa, który za wszelką cenę chce ugryźć własny ogon. Patologiczne ciała odpornościowe są skierowane przeciw składnikom komórek beta trzustki. Są to najczęściej:
  • przeciwciała przeciwwyspowe,
  • przeciwciała przeciwinsulinowe
  • przeciwciała anty-GAD,
  • przeciwciała IA-2.

Takie samounicestwienie wywołane jest najcześciej czynnikiem zewnętrznym - zakażeniem wirusowym, uczuleniem toksyną. Czasami rolę aktywatorów procesu autoimmunologicznego pełnią białka pokarmowe (np. gliadyna).

Cukrzyca typu drugiego nazywana bywa odmianą starczą. To dlatego, że pojawia się w późnym wieku. Generalnie ten typ choroby polega na stopniowym upośledzeniu wydzielania insuliny jak i narastającej oporności tkanek na produkowany hormon. Jak zawsze, za przyczynę choroby można wskazać tło genetyczne. Tak i w tym przypadku dopatruje się aktywności genów, które mają diabetogenny wpływ. Ważne są także czynniki środowiskowe:
  • otyłość, zwłaszcza typu brzusznego jest silnym czynnikiem ryzyka rozwoju cukrzycy t. 2; nadmierna produkcja kwasów tłuszczowych hamuje metabolizm glukozy i powoduje oporność obwodu (tkanek) na insulinę,
  • mała aktywność fizyczna - to proste, mało się ruszasz to szybciej tyjesz; dodatkowo hamowane jest uwalnianie glukozy.


Dziwadła

Jak to bywa w naturze, czasami pojawiają się twory nazywane przez ludzi dziwadłami. Albo jeszcze inaczej. Tak samo jest w przypadku cukrzycy, wyróżniamy trzy bardzo ciekawe stany, które nie są ujęte w podstawowej klasyfikacji:
  • Cukrzyca LADA - zaliczana jest do cukrzycy typu 1, charakteryzuje się powolnym rozwojem a ujawnia się zwykle po 35 rż. Jest to typ choroby o zdecydowanym podłożu immunologicznym.
  • Cukrzyca MODY - występuje w wieku typowym dla cukrzycy t. 1, ale objawy odpowiadają typowi 2. Związana jest z mutacją genu.
  • Utrwalona cukrzyca noworodków ujawnia się przed 6 mż., a wynika z mutacji kanału potasowego i receptora sulfonylomocznika.
  • Cukrzyca mitochondrialna spowodowana jest mutacją materiału genetycznego mitochondriów (organella komórkowe odpowiedzialne za produkcję energii). Ujawnia się we wczesnym wieku i mogą jej towarzyszyć inne zaburzenia.


Obraz kliniczny

Jak wspominałem we wcześniejszym artykule, cukrzyca nie boli. Rozwija się stopniowo dając skąpe i nieswoiste objawy. To gorzej dla pacjenta, który może zbagatelizować drobne dolegliwości. Nawet połowa przypadków cukrzycy t. 2 przebiega bezobjawowo!
Do typowych objawów choroby należą:
  • wielomocz,
  • wzmożone pragnienie - organizm usiłuje rozcieńczyć stężenie glukozy we krwi,
  • osłabienie,
  • senność - spowodowana jest odwodnieniem,
  • chudnięcie (rzadziej i nigdy w cukrzycy tyou 2).

Czasami pacjentów dręczą uporczywe zakażenia ropne skóry, częste zakażenia układu moczowego czy płciowego. Dzieje się tak dlatego, że glukoza stanowi idealną pożywkę dla bakterii. W cukrzycy jest tyle pokarmu, że mikroby mnożą się w zastraszajacym tempie.
Wystąpienie niepokojących objawów powinno włączyć nasz narząd ruchu (kończyny dolne), aby udać się do lekarza. Bezzwłocznie!

Leczenie

Jak leczyć cukrzycę? Prosto, trzeba jeść pół kilograma soli dziennie do czasu ustąpienia objawów lub spadku glikemii do wartości prawidłowych. Nie, to nieprawda.
Leczenie cukrzycy wcale nie jest łatwe i przyprawiło wielu lekarzy i naukowców o siwe włosy. Unormowanie glikemii to trudne zadanie, które wymaga zastosowania terapii skojarzonej. Chyba w żadnej innej chorobie nie jest tak istotna współpraca i dyscyplina pacjenta!
Ujarzmienie cukrzycy wymaga postępowania farmakologicznego (nie zawsze) i przestrzegania odpowiedniej diety. Posiłki powinny być spożywane regularnie, a podaż energetyczna ściśle dopasowana do potrzeb organizmu. Drastyczna redukcja dowozu kcal zapewnia spadek masy ciała (nie wiecej jak 2 kg/tydzień) jak i normalizację glikemii. Średnio uważa się, że w ciągu dnia należy przyjąć 1000-1500 kcal (dla każdej osoby jest to wartość indywidualna). Poza składem energetycznym liczy się także ilość posiłków i ich skład. 
Dziennie powinno przyjmować się od 3 do 5 posiłków o składzie:
  • białko 15 - 20%,
  • tłuszcze 30 - 35%,
  • węglowodany 40 - 50%.



Piśmiennictwo
1.  Cukrzyca [w:] Interna Szczeklika. Podręcznik chorób wewnętrznych 2013. medycyna Praktyczna, Kraków 2002, 1353-1394.

środa, 12 listopada 2014

Cukrzyca jest słodka? Część 1


Polska znajduje się w czołówce Europy. W roku 2012 liczba chorych na cukrzycę przekroczyła 3 miliony, a wynik ten daje nam czwartą pozycję wśród państw Europy. Diabetycy żyjący w Polsce stanowią około 11% społeczeństwa, czym przebijamy noty światowe (~8,3%) i europejskie (~8,4%).


Cukrzyca nie boli

No właśnie. Paradoksalnie pacjenci lubią choroby, które dają wyraźne objawy - najlepiej, jak coś boli. Wtedy łatwiej zgłosić się do lekarza i opowiedzieć o problemie. Często pozwala  to uniknąć powikłań lub innych konsekwencji zaniedbania choroby. Gorzej jest w przypadku cukrzycy, ona nie boli! Choć wraz z rozwojem zaburzeń metabolicznych pojawiają się objawy, są one dyskretne i często możemy je zlekceważyć. 
Według szacunków epidemiologicznych, w roku 2030 na świecie będzie około 360 milionów diabetyków. Alarmująca jest obserwacja, że chorobowość zwiększa się we wszystkich grupach wiekowych, najbardziej narażone są osoby między 45 a 64 rokiem życia. Z ogólnej liczby chorych, 50-60% stanowią pacjenci z rozpoznaną chorobą, a pozostałe punkty procentowe tworzą osoby z chorobą nieznaną. I to jest duży problem!



Cukrzyca? Cukier?

W zasadzie czym  jest cukrzyca? Czy są to kryształki cukru krążące we krwi? Nie, ponieważ:

Cukrzyca (łac., ang. diabetes mellitus) jest grupą chorób metabolicznych charakteryzujących się hiperglikemią wynikającą z defektu wydzielania lub działania insuliny. Przewlekła hiperglikemia w cukrzycy wiąże się z uszkodzeniem, zaburzeniem czynności i niewydolnością różnych narządów, szczególnie oczu, nerek, serca i naczyń krwionośnych.definicja WHO

Czym jest hiperglikemia? Jest to podwyższony poziom glukozy we krwi powyżej 100 mg/dl przy badaniu na czczo.

Przed chorobą stoi fizjologia

Zanim opowiem Wam o cukrzycy, trzeba wspomnieć o fizjologii wydzielania i działania insuliny. Pozwoli to na zrozumienie procesów, jakie zachodzą w zaburzeniach metabolicznych glukozy. Fizjologia przemian glukozy będzie tematem pierwszej cześci artykułu o cukrzycy.

Przemiany glukozy
Gdybyśmy usunęli z codzinnych czynności spożywanie posiłków, stracilibyśmy chyba 80-90% przyjemności dnia. Pączuś, ciasteczko czy pizza lub kotlet schabowy poszłyby w zapomnienie. Na szczeście tak nie jest!
Kiedy spożywamy posiłek, ulega on trawieniu w świetle przewodu pokarmowego. Cukry rozkładane są już w jamie ustnej, a końcowy etap trawienia następuje w dwunastnicy (proksymalna część jelita cienkiego). Duże cząsteczki sacharydów hydrolizowane są do di- i monosacharydów, które następnie są wchłaniane w jelicie cienkim. Glukoza pozyskana ze strawionego pokarmu trafia do krwioobiegu (początkowo przez żyłę wrotną do krążenia systemowego).
Wchłonięta glukoza metabolizowana jest w komórkach ustroju. W hepatocytach, miocytach i komórkach tłuszczowych proces ten zależy od insuliny, natomiast neurocyty czy erytrocyty radzą sobie same. 50-70% wchłoniętej glukozy przejmuje tkanka mięśniowa, a reszta dzielona jest dla pozostałych komórek. 
Po co komórce glukoza? Stanowi ona pokarm i źródło energii dla wielu przemian. W wyniku reakcji enzymatycznych powstają związki wysokoenergetyczne (głównie pod postacią ATP), które przenoszą energię niezbędną dla innych reakcji. Zablokowanie dostawy glukozy prowadzi do zachamowania czynności komórki i obumarcia komórki. 

Trzustka - insulina - glukagon
Jak zapewne sami się domyślacie, ktoś musi regulować wychwyt glukozy. Stacją zarządzającą jest trzustka, która produkuje dwa zastępy oddziałów regulatorowych - insuliny i glukagonu.
Wysokie stężenie glukozy we krwi pobudza komórki beta trzustki do produkcji insuliny - hormonu, który obniża steżenie cukru we krwi. Insulina wydzielana jest dwufazowo:
  • faza szybka - trwa do 10 minut, jest to wyrzut hormonu zgromadzonego w ziarnistościach komórek beta,
  • faza późna - wydzielanie hormonu syntezowanego de novo.

Insulina krążąc we krwi łączy się ze swoistymi receptorami (nie na wszystkich komórkach, a m.in. tych, któe podano wyżej). Pobudza to komórkę do przyspieszonego wychwytu glukozy (przez rekrutację i wbudowanie receptorów dla tego cukru w błonę komórkową). W ten sposób komóka "wyjada" cukier z krwi.
Naturalnym efektem będzie spadek glukozy we krwi do niskiego poziomu. Jest to sygnał dla drugiego zastępu trzustki - glukagonu.
Glukagon jest produkowany przez komórki alfa trzustki. Hormon odpowiada za podwyższenie stężenia cukru we krwi. W tym celu pobudza komórki wątroby do uwalniania glukozy i/lub inne kompartmenty organizmu mogące dostarczyć energii (tkanka tłuszczowa, mięśnie).
Nieustanna rywalizacja insuliny i glukagonu reguluje prawidłowe stężenie cukru we krwi. Jest to kwestia podstawowa dla utrzymania homeostazy ustroju i zachowania zdrowia.
A jeśli chodzi o cukrzycę, jest ona powodowana defektem lub leniwym działaniem insuliny. O tym przeczytacie w następnym artykule...




Piśmiennictwo
1. 1.  Cukrzyca [w:] Interna Szczeklika. Podręcznik chorób wewnętrznych 2013. medycyna Praktyczna, Kraków 2002, 1353-1394.

sobota, 8 listopada 2014

Jak zatamować krwotok?


Krwotok jest powszechnie znany, każdy z nas doświadczył utraty krwi. We wczesnym dzieciństwie krwawiły obtarte kolana, kiedy łapaliśmy zająca. W późniejszym wieku nękały nas nawracające krwotoki z nosa, zazwyczaj przed klasówką z matematyki. Wiek nastoletni nie był łaskawszy, a i dorośli często się ranią: w pracy, w domu, z powodu niezdarności lub zaburzeń grawitacyjnych (%). 



Definicja

Jeśli mój blog ma charakter edykacyjny, muszę poczęstować Was definicją krwotoku. Jest to dość proste określenie:
Krwotok jest to stan, w którym krew opuszcza światło naczyń krwionośnych. Utrata krwi może być spowodowana chorobą lub urazem.
O! proste, prawda? Definicja jest przyjemna, ale mało przydatna. Ważniejszą informację niesie rodzaj krwotoku. Otóż, krwotok możemy podzielić na:
  • zewnętrzny - stan, kiedy krew wydostaje się na zewnątrz ciała przez uszkodzone powłoki skórne,
  • wewnętrzny - kiedy krew wydostaje się z naczyń, ale nie wypływa na zewnątrz; wypełnia dostępne przestrzenie wnętrza organizmu człowieka.

Taki podział jest istotny, bowiem warunkuje nasze postępowanie. W przypadku krwotoku zewnętrznego dążymy do jego zatrzymania, a rozpoznamy go po wypływie krwi z rany. Przy krwotoku wewnętrznym nie ujrzymy krwi, bowiem gromadzi się ona w wewnętrznych kompartmentach ciała (może być widoczne zasinienie, ale nie występuje zawsze). Przy tego typu utracie krwi, należy jak najszybciej wezwać Pogotowie. 
Idąc dalej, krwotok można sklasyfikować na podstawie rodzaju naczynia, które uległo uszkodzeniu:
  • krwotok tętniczy - krew wydostaje się z rany pulsami (zgodnie z rytmem pracy serca), a barwa krwi jest jasno czerwona,
  • krwotok żylny - krew sączy się w sposób ciągły, a jej barwa jest ciemna (buraczkowa),
  • krwotok włośniczkowy - uszkodzone są drobne kapilary, krew sączy się i nie obserwujemy gwałtownego wypływu krwi.


Ile krwi można stracić?

Ile krwi możemy stracić nie martwiąc się o konsekwencje? Jest to uzależnione od wieku i obciążenia chorobowego pacjenta. Inna objętość krwi jest śmiertelna dla noworodka a inna dla osoby dorosłej.
Możemy wyróżnić kilka przedziałów utraty krwi, które warunkują daną odpowiedź organizmu*:
  • do 15% krwi krążącej - brak poważnych konsekwencji, utracona objętość szybko i całkowicie zostaje wyrównana,
  • 15 do 30% - pojawia się tachykardia (przyspieszone bicie serca, kołatanie), bladość powłok skórnych, niepokój,
  • 30 do 40% - pojawiają się spadki ciśnienia krwi, tachykardia, bladość powłok skórnych, niepokój pacjenta, uczucie słabości, omdlenia; może dojść do wstrząsu w wyniku niedotlenienia tkanek,
  • powyżej 40% - bez podjęcia czynności ratunkowych szybko dochodzi do zgonu.


Pierwsza pomoc

  1. Zadbaj o swoje bezpieczeństwo i załóż rękawiczki.
  2. Oceń stan ogólny pacjenta. Zadbaj o utrzymanie podstawowych czynności życiowych: oddech i akcja serca.
  3. Unieś zranioną kończynę powyżej serca.
  4. Uciśnij miejsce powyżej rany (powyżej, oznaca miejsce bliżej serca). W tym celu użyj swoich palców, ręki lub jeśli one nie wystarczają, przejdź dalej.
  5. Zdezynfekuj ranę używając wody utlenionej. Załóż gruby jałowy opatrunek z gazy (nie wolno stosować waty!).
  6. Zabandażuj ranę tak, aby opaska uciskała krwawiące miejsce. Opatrunek nie może być zbyt silny. Jeśli sinieją tkanki poniżej opatrunku, zmniejsz ucisk.
  7. Kiedy opatrunek przesiąka, dołóż kolejną warstwę gazików i miejsce owiń następnym bandażem (najlepiej elastycznym). Nigdy nie zdejmuj pierwszego opatrunku!
  8. Powiadom Pogotowie Ratunkowe, jeśli krwotok jest silny.


Krwotok z nosa

  1. Załóż rękawiczki jednorazowe.
  2. Posadź chorego na krześle.
  3. Chory powinien pochylić głowę do przodu. UWAGA! Nie stosuje się odchylania głowy do tyłu, krew może spływać do gardła i dróg oddechowych powodując zakrztuszenie lub obturację dróg oddechowych.
  4. Poinstruuj pacjenta, aby oddychał ustami.
  5. Kiedy chory poczuje w nosie powstającą masę (skrzep), nie wolno jej wydmuchiwać - odnowi to krwawienie.
  6. Dla nasilonego krwawienia można zastosować tamponadę - zwiń gazik i zamknij nim światło dziurki nosa, z której wydobywa się krew.
  7. Połóż na karku zimny okład, spowoduje to obkurczenie naczyń. Podobny zabieg możesz zastosować w okolicy nosa i czoła.
  8. Krwotok masywny lub trawjący powyżej 20 minut jest sygnałem do powiadomienia Pogotowia Ratunkowego.


* wg ATLS

czwartek, 30 października 2014

Mity Medyczne (6) - Jedzenie powoduje ból głowy


To prawda. Niektóre produkty mogą powodować bóle głowy lub powszechnie znaną "migrenę". Jest to dobra informacja dla tych, którzy redukują swoją wagę - mają w kieszeni mocny argument dla przestrzegania diety. Pozostali mają dylemat: jeść i zwijać się z bólu czy obejść się smakiem?


Ból głowy i migrena

Ból głowy powszechnie nazywany jest migreną. Nie jest to synonim, ponieważ słowa te opisują dwa różne stany. Jak je rozróżnić? Najłatwiej: bólem głowy nazywamy wszystkie dolegliwości, które nie odpowiadają cechom migreny.
Migrena są to silne bóle głowy, które mogą trwać do 72. godzin. Charakteryzują się różnym stopniem nasilenia i częstotliwością występowania w ciągu roku. Ból ma charakter tętniący, pulsujący i jest zwykle umiejscowiony po jednej stronie głowy.
Przyczyną bólu są zmiany naczyniowe. W pierwszym etapie naczynia krwionośne są zwężane, w wyniku czego występuje bladość twarzy. Kolejno kapilary rozszerzają się powodując uczucie tętnienia. Ból może być spowodowany jedynie skurczem tętnic.
Wyróżniamy kilka postaci migreny:
  • postać oczna - ból lokalizuje się w okolicy oczodołu, mogą wystąpić nudności i wymioty oraz przejściowe pogorszenie ostrości widzenia,
  • porażenna - to pulsujące bóle głowy połączone z objawami neurologicznymi - np. afazja,
  • stan migrenowy - dolegliwości trwające powyżej 72. godzin.


Jak zapobiegać migrenie? W tym celu można:
  • unikać objadania się i picia nadmiernych ilości płynów,
  • unikać alkoholu,
  • przed snem przemywać twarz zimną wodą,
  • dbać o regularność przyjowania posiłków i dbać o zdrowie fizyczne (sport),
  • unikać pokarmów predysponujących do rozwoju bólu.


Bolesny pokarm

Istnieją pokarmy, które wywołują ból głowy lub migrenę u osób cierpiących na tę chorobę. Trudno jest sporządzić jednorodną listę produktów, które mogą "zaszkodzić". Odpowiedź bólowa na dany posiłek jest reakcją wysoce indywidualną.
Dlaczego jedzenie boli? Zjawisko oparte jest na chemicznym działaniu pokarmu. Zawarte w nim związki powodują dylatację naczyń krwionośnych mózgu, zakwaszają organizm lub reagują z białkami czy hormonami. Wyzwalane reakcje lub powstałe produkty oddziałują na układ nerwowy indukując reakcję bólową.
Produkty wysokiego ryzyka:
  • czekolada - zawiera tyraminę,
  • produkty kofeinowe,
  • niektóre rośliny strączkowe,
  • orzechy arachidonowe,
  • alkohol, głównie czerwone wino,
  • sól i ostre przyprawy,
  • niektóre produkty nabiałowe,
  • ser pleśniowy.


piątek, 24 października 2014

Problemy w karmieniu piersią


Karmienie naturalne jest najwłaściwszą metodą żywienia dziecka w pierwszym okresie życia. Niestety, czasem pojawiają się problemy, które utrudniają ten sposób żywienia niemowlęcia. Ból piersi, zastój pokarmu i uszkodzenie brodawek sutkowych to najczęstsze problemy karmiących matek.


Zbyt mała ilość pokarmu

Problemy w laktacji mogą wyrażać się małą ilością pokarmu. Stan ten najłatwiej uchwycić przez obserwację niepokoju u dziecka w okresie karmienia. Może ono oznaczać niezaspokojenie głodu i potrzebę dostarczenia większej ilości pokarmu.
Ilość powstającego pokarmu jest regulowana przez częstość i długość karmień. Często opróżniane piersi są intensywnie stymulowane do ciągłej produkcji mleka. Jest to sygnał o dużym zapotrzebowaniu na pokarm, co mobilizuje gruczoły do sekrecji płynu. Łatwo zrozumieć, że dopajanie czy sztuczne dokarmianie dziecka wycisza jego głód na pokarm naturalny. Powoduje to rzadsze przystawianie do piersi i słabszą stymulację do produkcji mleka. Na tej drodze może dojść do stopniowego wyciszania laktacji, co w pewnym momencie spowoduje produkcję zbyt skąpego pokarmu.
Kiedy dziecko po karmieniu jedną piersią jest nadal głodne, należy przystawić go do piersi drugiej. Jeśli nadal pokarmu jest za mało, należy zwiększyć częstotliwość karmień.
Matka karmiąca powinna unikać sytuacji stresowych, które mogą przyczynić się do słabej produkcji pokarmu. W okresie karmienia należy zadbać o odpowiednią dietę i wypoczynek. Jak się okazało, napary z anyżu, kopru włoskiego czy ogrodowego, kminku i oregano pozytywnie wpływają na laktację. Zaleca się stosowanie jednej trzeciej szklanki naparu 3-4 razy dziennie przez 7-10 dni.

Zbyt duża ilość pokarmu

Znacznie rzadziej kobiety niepokoi zbyt duża ilość pokarmu. W takich przypadkach mleko moze samoistnie wypływać przez brodawkę lub pojawiać się po stronie przeciwległej w momencie karmienia. Zastój pokarmu nie jest przyjemny i może powodować uczucie rozrywania piersi, obrzmienie gruczołu, ucieplenie i stan zapalny. W przypadku zalegania treści, należy odciągnąć nadmiar mleka po nakarmieniu dziecka. Dodatkową porcję można przechować w lodówce lub zamrażarce wg. pewnych zasad (zobacz).
Ból piersi można łagodzić okladami z lodu. Zaleca się długotrwałe i jednostronne karmienie, co zmniejsza stymulację w piersi, którą oszczędzamy. Ilość produkowanego mleka można zmniejszyć przez wypijanie małej ilości płynów. Herbata z szałwi także wykazuje właściwości hamujące laktację.

Bolesność i uszkodzenie brodawek sutkowych

Bolesność często towarzyszy karmiącym. Może być ona wynikiem nadmiernej eksploatacji brodawki i w takich wypadkach często występuje w 3-6 dobie po porodzie. Dyskomfort często mija podczas karmienia, przy aktywacji odruchu wypływu pokarmu.
Bolesność i uszkodzenia brodawek nie mają związku z częstością i czasem trwania karmień, jak dowiedli naukowcy. Obecnie nie zaleca się tzw. hartowania brodawek, a intensywna pielęgnacja spirytusem lub mydłem usuwa naturalną substancję ochronną.


Metoda leczenia uszkodzeń jest zależna od mechanizmu sprawczego. Najłatwiej jest skorygować technikę karmienia pod warunkiem, że dziecko było źle przystawiane do piersi. Dla zmniejszenia bólu można stosować leki przeciwbólowe jak paracetamol czy ibuprofen w odpowiednich dawkach, równych odstępach z poszanowaniem zaleceń lekarza lub farmaceuty
Powszechnie dostępne maści i kremy możemy stosować dla redukcji bólu i nawilżenia brodawek. Jednym z popularniejszych środków jest lanolina. 
Obecnie nie zaleca się stosowania ochraniaczy na brodawki, bowiem upośledzają one mechanizm ssania piersi. Jest to negatywne z punktu widzenia pobierania pokarmu przez dziecko.
W poważnych przypadkach, których nie udaje się rozwiązać samodzielnie, należy skonsultować się z lekarzem lub położną.

Zastój pokarmu i zapalenie piersi 

Zastój pokarmu najczęsciej występuje w pierwszym tygodniu po porodzie. Jest to naturalny stan, kiedy dochodzi do bardzo intensywnej produkcji pokarmu w wyniku aberracji hormonalnych. Patologicznymi przyczynami nadmiaru pokarmu mogą być:
  • obniżenie częstości lub długości karmień,
  • pominięcie karmienia - np. nocnego,
  • dopajanie lub dokarmianie sztuczne dziecka,
  • zamknięcie drożności przewodu mlecznego lub wyprowadzającego.

Objawy zastoju pokarmu to:
  • ból,
  • uczucie ściskania,
  • pulsacja w piersiach,
  • stan podgorączkowy.

Zabiegi redukujące ilość pokarmu powinny przynieść ulgę. Kiedy tak się nie dzieje, należy zgłosić się do lekarza.
Zapalenie piersi początkowo manifestuje się wzrostem temperatury do 38,5 - 39 stopni Celcjusza. W tym okresie dołączają się objawy grypopodobne:
  • dreszcze,
  • ból głowy,
  • bóle kostno-mięśniowe,
  • ogólne osłabienie.

Pierś lub jej fragment jest zaczerwieniona, obrzmiała, ocieplona i bolesna. Rozpoznanie zapalenia piersi wymusza odpowiednie postępowanie terapeutyczne. Najczęściej podaje się antybiotyki bez wykonywania badań dodatkowych, po które sięgamy w przypadku braku poprawy.


Jak zachować się przy zapaleniu piersi? Należy:
  • karmić często, najlepiej co 2 godziny zwłaszcza z piersi chorej,
  • odciągać pokarm, jeśli dziecko nie ssie,
  • zmieniać pozycję do karmienia,
  • stosować zimne okłady po karmieniu celem redukcji bólu i obrzęku,
  • pielęgnować brodawki,
  • nosić nieuciskający biustonosz,
  • unikać silnego masowania i ugniatania piersi.


Piśmiennictwo
1. Krawczyk M., Pokarm kobiecy [w:] Propedeutyka pediatrii. PZWL, Poznań 2002, 151-153.
2. Jankowski A. (red.), Najczęstsze problemy związane z karmieniem piersią [w:] Kompendium pediatrii praktycznej. Cornetis, Wrocław 2010, 574-579.