wtorek, 13 stycznia 2015

Posiłki w szpitalach = śmierć głodowa


Dzienne wyżywienie pacjenta to koszt rzędu 5 lub 6 złotych - mowa o cenie produktów, z których przygotowywane są trzy posiłki. To mało? Nie, to krytycznie mało. Jak przeżyć w szpitalu, kiedy talerze chorych świecą pustkami? Jak jeść mdłe papki, kiedy ich wygląd obrzydza? Nie wiem, ale podobno co nas nie zabije, to...



Ministerstwo nas karmi

W takim kraju jak Polska, gdzie wszystko regulowane jest prawnie a i tak nic nie działa, funkcjonują Zasady prawidłowego żywienia chorych w szpitalach. O, mój błąd. One nie funkcjonują, a są zebrane w jednym dokumencie wydanym przez Ministerstwo Zdrowia (link). Dlaczego posiłki są tak ważne? Mało osób zdaje sobie sprawę, jak odpowiednia dieta jest istotna w procesie leczenia. Jest na równi ważna z farmakoterapią, czy licznymi i wymyślnymi zabiegami pielęgnacyjnymi. To, co jemy nie jest obojętne dla naszego organizmu. Cel przyjmowania posiłków? Prosty: dostarczyć odpowiednią liczbę kalorii, dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Smak i wygląd to kwestie drugorzędne - przyznacie, że ma to silne odbicie w "szpitalnej" rzeczywistości.

Ludzie w szpitalach głodują

Na całym świecie przeprowadzono wiele badań, które oceniały stopień odżywienia pacjentów w momencie przyjęcia do szpitala i po wypisie. Wyniki były zgodne, pacjenci w szpitalach głodują. A jak jest między Odrą a Wisłą? Do jakiegoś czasu nie było oficjalnych danych. Na przełomie 1999 i 2000 roku przeprowadzono badania w ramach projektu Opracowanie podstaw naukowych żywienia w szpitalach. Do programu włączono 3256 pacjentów w przedzale wiekowym od 16 do 100 lat. Wyniki pasują do poziomu europejskiego! Szkoda, że tym razem nie jest to powód do radości.
U pacjentów, u których badania przeprowadzono dwukrotnie, podczas pobytu w szpitalu nastąpił spadek masy ciała, związane z tym obniżenie wskaźnika BMI, zmniejszył się również obwód ramienia. We krwi badanych spadło stężenie hemoglobiny i albumin, zmniejszyła się liczba erytrocytów. Zmiany średniej liczby limfocytów nie były zaś statystycznie znamienne.
Czy od tamtego czasu coś się zmieniło? Tak. Kartka w kalendarzu.

Żywienie powinno się opłacać

To zadziwiające ile wiemy o potrzebie właściwego żywienia, a jakie kroki są podejmowane. Wydanie 6 złotych na dzienne wyżywienie pacjenta to kpina. Owszem, do tego należy doliczyć drugie tyle kosztów przygotowania posiłku. Ale czy 12 złotych to dużo?
Nad szpitalnym menu pracuje zazwyczaj wykwalifikowany dietetyk lub specjalista ds. żywienia. Jaką pełni on funkcję? Kalkulatora. Jego zadaniem jest po pierwsze dobranie diety do stanu pacjenta (dieta ogólna, tzw. dieta cukrzycowa i in.) oraz policzenie kalorii, które mają zaspokoić potrzeby organizmu. A jaka jest średna wartość, którą należy przyjąć: 2000 kcal (wartość obliczona dla mężczyzny w średnim wieku o wadze 70 kilogramów). 
Czy jednak posiłki szpitalne zaspokajają głód? Nie sądzę, patrząc na talerze chorych i zdjęcia z profilu: Posiłki w szpitalach, mam wątpliwości. Zjedzenie dwóch kromek chleba i kawałka kiełbasy, nie nasyci szczupłej osoby - chyba, że cierpi na anoreksję. Wodzianka i szara mięsna masa (jako kotlet!) z papą ziemniaczaną, nie napełnią żołądka obiadową porą. I kolacja wydawana o 17.00 nie przetrzyma pacjenta bez uczucia głodu do rana. Gdzie tutaj zdrowy rozsądek? Chyba utopił się w wodo-kompocie szpitalnym.

Plan dnia pacjenta

Jak wygląda dzień na oddziale okiem wygłodniałego pacjenta? O godzinie 8.00 wjedzie piszczący wózek kuchenny, który rozwozi śniadanie. Turkot kółeczek cieszy uszy pacjentów: jadą dwie kromki chleba i kosteczka masła! Za kilka godzin, bo ok 12.00 kuchenkowa rozwozi obiad. To istna uczta - wszyscy czekają w napięciu przypominając gości obiadów czwartkowych. Co będzie? Paw w pomarańczach, czy dziczyzna? Spokojnie, zupa marchewkowa z wczorajszej surówki. Najpóźniej o 18.00 pacjent dostanie kolacje. Ma szybko zjeść, bo salowa chce zebrać talerze i iść do domu. Uf... Dzień zamknięty. Ktoś czuje niedosyt?
To była wersja optymistyczna. Teraz mniej kolorowa wersja:
  • w dzień przyjęcia do szpitala pacjent może liczyć wyłącznie na kolację, nawet przyjęcie o godzinie 9.00 nie gwarantuje ciepłego posiłku w południe,
  • jeśli Twój lekarz prowadzący zaplanował wykonanie USG lub innego badania, gdzie trzeba być na czczo - zapomnij o jedzeniu do 15.00; ilekroć badania, które mają odbyć się do godziny 10.00 przeciągają się do późnego popołudnia...,
  • nieco lepiej jest w przypadku oddziałów pediatrycznych - tutaj pacjent powinien dostać najbliższy posiłek, jaki przypada od momentu przyjęcia.

Kuchnia szpitalna czy catering

W dzisiejszych czasach dyrektyw UE, kuchnia szpitalna to przeszłość. Niewiele placówek może sobie pozwolić na własne zaplecze gastronomiczne. Jaki jest powód? Przepisy, które określają ile i jakich ma być pomieszczeń, jakie produkty musza być w konkretnej odległości od innych, a co wogóle nie może mieć kontaktu ze sobą zniechęcają dyrekcję do prowadzenia kuchni. Brzmi to śmiesznie, ale skoro europejscy urzędnicy podają dopuszczalne zakrzywnie banana...
Co jest lepsze? Miałem okazję przebywać na oddziale z kuchnią szpitalną i miejscem, gdzie pacjentów żywi firma cateringowa. Bez wątpienia kuchnia szpitalna wygrywa. Podawane posiłki nie były tak rygorystycznie limitowane, wyglądały na świeższe i zachęcały do jedzenia (wszystko zależy też od placówki). Porcje nie były wcale małe i co ciekawe... były doprawione. Oczywiście, nikt nie używał curry lub goździków, ale dania smakowały. Przeciwieńswtem jest obsługa cateringowa. Pacjent to chyba gość najniższej kategorii, który zje wszystko, bo nie ma wyjścia. Jak pamiętam, w menu takiej firmy figurowało kilka rodzajów zup (z nazwy pamiętam przynajmniej cztery), a z wyglądu... każda była taka sama. Porcje były ekstremalnie małe (głodny w śmietniku znajdzie więcej), a przygotowanie i forma podania... astronauci jedzą lepiej.
Dlaczego jednak wybierany jest catering? Bo jest taniej. Bo nie trzeba spełniać norm unijnych. Bo tak jest łatwiej - nikt nie musi myć talerzy, trzeba tylko wyrzucić styropianowe pudełka do kosza.

Morał?

jaki jest morał? Nie, nie liczcie, że coś się zmieni. Po prostu nie chorujcie, operujcie się we własnych domach na stole w jadalnii lub zacieśniajcie więzi z rodziną - to będzie Wasze źródło jedzenia!


Odwiedź mnie na Facebook'u lub Twitterze

2 komentarze:

  1. Odwieczny problem osób przebywających w szpitalach. Oszczędzają jak mogą, a składki płącimy wysokie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bezpłatny pobyt w szpitalu kosztuje tyle co jedzenie, które trzeba sobie na własną rękę zapewnić żeby przetrwać :)

    OdpowiedzUsuń