piątek, 13 listopada 2015

Akcja CUKRZYCA! Edukacja i profilaktyka w 7 dni.

14 listopada to Światowy Dzień Cukrzycy. Chcesz dowiedzieć się więcej?


Cukrzyca, szczególnie cukrzyca typu 2, określana jest jako współczesna pandemia. Na świecie cierpi na nią około 230 milionów osób! Najważniejszą bronią w walce z tą chorobą jest wiedza, zarówno osób już chorych, jak i świadomość problemu w społeczeństwie. Dzięki odpowiedniej edukacji jesteśmy w stanie zapobiegać i wcześnie wykrywać cukrzycę. 

Dlatego portal dietapacjenta.plzdrowewyzwanie.pl we współpracy z blogiem Think Healthy proponują Wam 7 dni edukacji i profilaktyki cukrzycy. Dołącz do wydarzenia na facebooku, skorzystaj z informacji przygotowanych specjalnie dla Ciebie, włącz się aktywnie w promowanie wiedzy na temat cukrzycy! Serdecznie zapraszamy!



sobota, 7 listopada 2015

Najlepszy poradnik dla pacjentów i lekarzy!

Ruszył nowy projekt, który jest doskonałym kompendium wiedzy dla pacjentów, zainteresowanych żywieniem, dietetyków oraz lekarzy. Odwiedź stronę www.dietapacjenta.pl i korzystaj z udostępnianych materiałów!

Rekomenduję i polecam!

 

 

niedziela, 27 września 2015

Nie przeproszę, że urodziłam. Wysłuchajmy.

In vitro to temat nieustanie budzący kontrowersje. Zwolennicy i przeciwnicy często dają się ponosić emocjom, walczą o przekrzyczenie drugiej strony. Jest głośno, ale niekoniecznie merytorycznie. I najważniejsze - cały czas omijamy sedno problemu. Reportaż "Nie przeproszę, że urodziłam" to ważny głos, którego warto wysłuchać.


Książka Karoliny Domagalskiej to zbiór reportaży, których bohaterami są osoby związane z in vitro bezpośrednio. Rodzice, którzy doczekali się potomstwa dzięki tej metodzie, dzieci istniejące dzięki in vitro, surogatki, dawczynie i dawcy komórek rozrodczych, lekarze, właściciele banków spermy, a także "nowe rodziny" czyli związki gejowskie i lesbijskie zabierają głos w sprawie metody, która w istotny sposób wpłynęła na ich życie. 

Nie znajdziemy w tej książce stanowczych osądów i wartościowania ludzi i ich decyzji. Znajdziemy za to szeroko opisany problem, ważny głos, mówiący, ale nie krzyczący na prawo i lewo, o tym czym jest in vitro i jakie niesie konsekwencje. Bo, trzeba to jasno powiedzieć, ta metoda ma swoje konsekwencje. Od początku jej powstania pojawiają się kolejne pytania natury etycznej. Rodzą się liczne wątpliwości jak sobie radzić z zupełnie nowymi relacjami między ludźmi, jak prawnie rozwiązać kto jest rodzicem, a kto nie. Do tego dołącza się niechęć społeczna, która piętnuje takie rodziny, nakładają się problemy natury emocjonalnej i psychologicznej. Co jeśli dziecko będzie chciało odnaleźć człowieka, który był dawcą spermy? Czy jego dane powinny być jawne? A gdy dawcą jest dziadek dziecka? 

Druga istotna kwestia to determinacja. Determinacja kobiet, które chcą mieć dziecko. Za wszelką cenę, często kosztem własnego zdrowia psychicznego i olbrzymich nakładów finansowych. Nikt i nic nie zmieni ich postanowienia. One wykorzystają każdą możliwą metodę. Żadne głosy z prawej lub lewej strony sceny politycznej, czy z parafialnej ambony nie zmienią ich decyzji. Ta książka jest przede wszystkim o kobietach. A to, czy będą one dla nas bohaterkami czy czarnymi charakterami nie wpłynie na ich wybory. Warto sobie to uświadomić przed rozpętaniem kolejnej medialnej afery. Pięknie podsumowała to autorka pisząc:

Za polem bitwy ideologicznych Grunwaldów mieści się pole walki, które toczą kobiety. Stoją tam ze swoimi partnerami albo same i podejmują decyzje. Odpowiadają na nowe pytania, kiedy zaczyna się życie, czy to moralne, aby skorzystać z badań preimplantacyjnych, co zrobić z zamrożonymi zarodkami, czy adopcja zarodka to dobre rozwiązanie, czy powinny oddać komórki jajowe innej kobiecie. Są moralnymi pionierkami, pionierkami mimo woli.
Polecam tę książkę każdemu, kto chce przemyśleć sobie swoje stanowisko w tej sprawie. Nie ważne jakie ono jest. Każdemu człowiekowi z otwartą głową ta książka da wiele do myślenia. To ważny głos, chciejmy go tylko usłyszeć.

Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro.
Karolina Domagalska
wyd. Czarne, Wołowiec 2015

wtorek, 22 września 2015

Mity Medyczne (11) - Kwas mlekowy powoduje zakwasy

Sportowa sylwetka i silne mięśnie to marzenie wielu osób. Zarówno mężczyźni jak i kobiety usilnie trenują na siłowni, by zbliżyć się do własnego ideału. Często, za nadmierne ćwiczenia płacimy bólem mięśni, zmęczeniem i walką z "zakwasami". A czy wiesz, skąd bierze się to przykre wrażenie? Co zrobić kiedy pojawiają się zakwasy?

 

Co się dzieje podczas pracy mięśnia?
Kiedy nasze mięśnie wykonują intensywną pracę, zwiększa się tempo metabolizmu. Komórki mięśniowe szybko produkują energię, a czynią to wykorzystując tlen, glukozę oraz inne związki chemiczne. Produktem jest cząsteczka ATP, która powstaje w dużych ilościach i zaspokaja energetyczny głód miocytów (miocyty to komórki mięśniowe).
Dlaczego komórki mięśniowe są tak energochłonne? Otóż, ATP wykorzystywane jest do pracy włókien mięśniowych, które odpowiadają za skurcz mięśnia. To dzięki tej sile, nasze mięśnie się kurczą, a następnie rozluźniają. 

Szybki trening dla serca

Na treningu serce bije nam znacznie szybciej niż zwykle, po to, żeby mięśnie otrzymywały jak najwięcej krwi bogatej w tlen. Aby tak się stało, podczas treningu oddychamy szybciej - jest to połączenie procesu transportu krwi z momentem jej natlenowania. 
Przeczytaj o funkcji krwi - kliknij.
Jeśli ćwiczymy na umiarkowanym poziomie, krew  dostatecznie odżywia komórki. Wynikiem tego jest wydajny metabolizm glukozy. Powstaje wspomniane już ATP, woda oraz dwutlenek węgla, który wydychamy z powietrzem. Jeśli jednak ćwiczymy intensywniej, podnosimy duże ciężary, długo używamy jednej grupy mięśni, to serce nie nadąża z transportem tlenu. Taka sytuacja powoduje przeciążenie komórek mięśniowych, a także niecałkowitą przemianę glukozy do niepożądanego kwasu mlekowego.

Jak powstają zakwasy?
Zespół opóźnionego bólu mięśniowego (ang. DOMS), potocznie nazywany zakwasami, jest bólem mięśni pojawiającym się w 2. lub 3. dobie po treningu i ustępującym nawet po tygodniu. Jego powstawaniu błędnie przypisuje się obecność kwasu mlekowego w mięśniach (stąd nazwa zakwasy). Substancja ta dzięki krążeniu krwi zostaje wypłukana całkowicie już po 1-2 godzinach po treningu.
Dlaczego zatem odczuwamy dyskomfort?
Podczas forsownych ćwiczeń, po kliku powtórzeniach mamy wrażenie, że trenowany mięsień kurczy się mniej wydajnie. Wtedy też, pomimo usilnych starań, mięśnie słabną, a podniesiony hantel opuszcza się wbrew naszej woli. Jest to mechanizm chroniący nasze stawy i mięśnie przed uszkodzeniami. Podczas wspomnianego bezwiednego opadania ręki, dochodzi także do licznych pęknięć włókienek mięśniowych. Napięte i jednocześnie rozciągane, nie wytrzymują działającej na nie siły.
Sam ból, wywoływany jest obecnością mikrozapalenia w miejscach, gdzie nastąpiło uszkodzenie struktur komórkowych. Mediator zapalenia podrażnia receptory bólowe, ale jednocześnie stymuluje odbudowę zniszczonych tkanek. Nasilenie bólu mięśni nie odzwierciedla rozległości uszkodzeń w mikrostrukturze tkanki. Wrażliwość receptorów bólowych i poziom odczuwania samego bodźca są zróżnicowane u każdego człowieka, a także zależą od innych procesów zapalnych toczących się w organizmie.
Hipoteza, iż to kwas mlekowy jest odpowiedzialny za ból, została podważona już wielokrotnie. Dowiedziono, że ćwiczenia w których napięte mięśnie tylko się kurczą, mimo że produkują kwas mlekowy, rzadko powodują zakwasy.

Co zrobić kiedy boli?
Uważa się, że gorąca kąpiel przynosi ulgę przy opóźnionym bólu mięśniowym. Ciepło miałoby rozszerzać naczynia i ułatwiać wypłukiwanie kwasu, rzekomo odpowiedzialnego za ból.
Co zrobić kiedy wiemy, że to jednak mikrourazy powodują dolegliwości? Od kąpieli lepszym pomysłem jest prysznic, na zmianę ciepłą i chłodną wodą. Spowoduje to rozluźnienie obolałych mięśni i zmniejszenie dolegliwości. 
Pomoże także masaż lub pływanie. Woda delikatnie masuje oraz ochładza dotknięte procesem zapalnym mięśnie. Ponad to, pracujące mięśnie stają się lepiej ukrwione, przez co zostaje wypłukany mediator zapalenia. Okres odbudowy zniszczonych włókienek możemy przyspieszyć jedząc więcej białka, np. jajka, mięso. 
Aby zapobiegać "zakwasom", należy starać się dostosować intensywność wysiłku do siły mięśni. 

poniedziałek, 14 września 2015

Zamień kupne produkty na zrobione w domu!

Czy wiesz, jak prosto jest zamienić kupne produkty na te wykonane w domu! Skorzystaj z porad dietapacjenta.pl i odkryj magię zdrowej kuchni!




niedziela, 23 sierpnia 2015

5 ciekawostek, o których nie słyszałeś!

dietapacjenta.pl publikuje na swoim profilu ciekawostki żywieniowe, które często zaskakują! Sprawdź, czy wiedziałeś, że...







środa, 19 sierpnia 2015

Męska pigułka antykoncepcyjna - przełom w medycynie?

Od wielu lat lekarze, biolodzy oraz ludzie biznesu zajmują się ulepszaniem technik antykoncepcji. Unowocześniają najmniejsze elementy, od materiału prezerwatyw po substancje czynne i dawki środków farmakologicznych. Antykoncepcja nadal dotyczy płodności kobiet. Czy istnieją środki regulujące uwalnianie męskich komórek rozrodczych? 


Jak to było dotychczas?

Obecnie stosowana przez płeć piękną pigułka antykoncepcyjna, ma dwa podstawowe zadania: 
  • hamuje wydzielanie hormonu FSH, przez co uniemożliwia dojrzewanie pęcherzyka Graffa i tym samym zawartej w nim komórki jajowej; ponadto zatrzymuje owulację, czyli uwolnienie tej komórki do światła jajowodu,
  • zagęszcza i zmienia skład śluzu wydzielanego w szyjce macicy, przez co zwalnia ruch plemników przedzierających się w górę - do jajowodu, utrudniając ewentualne zapłodnienie. 
Warto przypomnieć, że przemiany biochemiczne zachodzące w człowieku są niezwykle złożone. To właśnie dlatego, nikt nie jest w stanie zapewnić 100% zabezpieczenia przed ciążą, podczas stosowania terapii hormonalnej.


Fabryka gamet

Produkcja męskich komórek rozrodczych, czyli plemników, zachodzi w kilku etapach podczas których rosną i dojrzewają, nabywając specyficznych funkcji.
Sygnał do produkcji plemników, pochodzi z mózgowia, a dokładnie z podwzgórza. Podwzgórze wysyła hormony sterujące właściwą fabryką - jądrem. Jądra, dwa narządy, znajdują się w worku mosznowym (mosznie). Dlaczego mają one tak charakterystyczną lokalizację? Dzięki położeniu poza jamą brzuszną, temperatura ich otoczenia jest o ok. 2 stopnie Celsjusza niższa, niż wnętrze naszego ciała (37°C). Jest to ważne, ponieważ już jeden stopień różnicy może spowolnić lub nawet zatrzymać prokreacyjną linię produkcyjną.
Plemniki powstają w konkretnej części jądra, tzw. kanalikach nasiennych. Są to wielometrowe, U-kształtne przewody, budujące większą część narządu. Powstałe komórki przedostają się dalej do pęcherzyków nasiennych.  W tym miejscu dojrzałe plemniki są czasowo magazynowane.

Jeden pełny proces powstawania i dojrzewania plemników - spermatogeneza, trwa około 72 dni. Cały cykl rozpoczyna się podziałem jednej z komórek budujących ścianę kanalika nasiennego. W pierwszej kolejności rozwija się główka plemnika. Dalej wykształcona zostaje witka i plemnik uwalniany jest do światła kanalika. Witka jako narząd ruchu, pozwala poruszać się w kierunku najądrza. W najądrzu komórka pozostaje około 3 tygodni, podczas których nabywa pełnej dojrzałości i gotowości do zapłodnienia.
Plemniki wykazują ruchliwość. Jest to zdolność do czynnego przemieszczania się przy pomocy ruchu witki. Plemniki posiadają ją przez wiele dni, jednak jeśli w tym czasie nie dojdzie do wytrysku, tracą witalność i obumierają. Organizm pozbywa się ich poprzez polucje nocne, bądź przy okazji najbliższej ejakulacji.
Warunkiem prawidłowego rozwoju i dorastania męskich gamet jest obecność odpowiedniej ilości hormonów FSH, LH oraz testosteronu. Brak lub niedostatek któregoś z nich powoduje spadek wydajności spermatogenezy, a nawet jej zanik.

Czasowa blokada męskiej płodności

Męska antykoncepcja jest możliwa? Do tego właśnie dążą specjaliści z Columbia University. Naukowcy zamiast hormonów chcą bazować na... witaminie A. Witamina ta stanowi cały zbiór retinoidów, wśród których znajduje się kwas retinowy. To w nim naukowcy pokładają największe nadzieje, ponieważ jego obecność jest niezbędna do prawidłowego wzrostu i dojrzewania plemników.
Seria badań przeprowadzona na myszach potwierdziła, iż nawet niewielkie dawki owej "męskiej pigułki antykoncepcyjnej" zapobiegają ciąży. Tabletka zawiera związki blokujące swoiste receptory dla wcześniej wspomnianego kwasu retinowego. Zaburza to spermatogenezę jednocześnie nie upośledzając innych funkcji witaminy A w organizmie (jak np. udział w procesie widzenia).
Badania pokazały również, że podobnie jak w przypadku antykoncepcji "żeńskiej" ta "męska" również jest odwracalna. Produkcja plemników zostaje wznowiona już po kilku dniach od zaprzestania przyjmowania inhibitorów.
Eksperyment na myszach nie dostarczył informacji o skutkach ubocznych, a tym samym przeciwwskazaniach do stosowania tej metody. Jest więc szansa, iż blokery kwasu retinowego okażą się bezpieczniejsze dla zdrowia w stosunku do obecnie stosowanych hormonów.
Znając podejście mężczyzn do antykoncepcji mechanicznej, trzeba się zastanowić: czy statystyczny Kowalski będzie chciał taką pigułkę zażywać? 

niedziela, 16 sierpnia 2015

Co powinien powiedzieć Ci lekarz?


Pierwiastki stosowane w medycynie nuklearnej znajdują się pewien czas w naszym organizmie. Czy to znaczy, że stanowimy zagrożenie dla otoczenia? O czym lekarz powinien nas poinformować, zanim zaprosi do połknięcia kapsułki? Na te pytania odpowiada dr n.med. Diana Jędrzejuk.


TH: Czy pacjenci boją się izotopów?
Dr n. med. Diana Jędrzejuk: Niestety tak. Strach przed izotopami niekiedy potęgują sami lekarze kierujący na badania. Jeśli lekarz kierujący ma odpowiednią wiedzę i potrafi wytłumaczyć ideę badań prostym językiem – pacjenci, oczywiście że z obawą, ale nie z paniką zjawiają się na takiej procedurze. Nie zapomnę i innej sytuacji – młoda dziewczyna z rozpoznanym rakiem brodawkowatym tarczycy, już po operacji i po leczeniu jodem radioaktywnym wysokimi dawkami, powiedziała zupełnie spokojnie, że jest to najprzyjemniejsze leczenie nowotworu jakie mogło ją spotkać. Nie ma żadnych objawów ubocznych typowych dla chemio- czy radioterapii. Połyka się kapsułkę i już. A że trzeba pozostać później kilka dni w szpitalu, to nic nadzwyczajnego. Pacjenci i lekarze źle interpretują zalecany brak kontaktu z dziećmi po podaniu np. jodu radioaktywnego w ambulatoryjnej terapii łagodnych chorób tarczycy. Starsze kobiety nie zgadzają się na leczenie, bo utrudni to kontakt własnymi dziećmi. A przecież tu chodzi o dzieci w sensie społecznym, a nie rodzinnym. Zalecenia z kręgu ochrony radiologicznej pacjenta po leczeniu dotyczą jedynie izotopów promieniowania gamma. Np. leczenie pewnego typu chłoniaków preparatem zawierającym radiokatywny itr (jedynie promieniowanie beta) polega na kilkuminutowym podaniu dożylnym i powrocie pacjenta na oddział bez żadnych istotnych zasad związanych z ochroną przed promieniowaniem. Strach przed promieniowaniem związany jest najczęściej z nieprawdziwymi informacjami powielanymi przez media. Niespełna rok temu wykupiono całe zapasy płynu Lugola z aptek na wieść o (domniemanym) wybuchu w elektrowni na Ukrainie, podczas gdy chodziło o planowe wygaszenie reaktora. Chcę też podkreślić, że cała buteleczka płynu Lugola standardowo starczyłaby dla mieszkańców jednej klatki schodowej, a nie dla jednej osoby. Przestrzegam też przed niekontrolowanym piciem płynu Lugola w celach innych, niż blokowanie tarczycy (stosowane przy użyciu jodu radioaktywnego w połączeniu z nośnikami do diagnostyki i leczenia innych chorób niż choroby tarczycy, np. do pheochormocytoma). Historycznie mamy złe wspomnienia zarówno po Hiroshimie, Nagasaki czy Czarnobylu. Różnica polega na tym, że medycyna nuklearna stosuje izotopy w celach leczniczych przy wnikliwie ocenianych wskazaniach i dość precyzyjnie ustalanych dawkach. Jestem wręcz pewna, że stosowanie każdego leku kupowanego w aptece, nawet na receptę, nie wymaga analizy tak wielu czynników, wykonania tylu badań i oceny wskazań do jego stosowania jak zastosowanie izotopu.  


TH: A co z lekarzami, może i wśród nich są sceptycy?
Dr n. med. Diana Jędrzejuk: Nie zajmuję się ciemnogrodem. Być może są lekarze, którzy nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć, że istnieje technika PET czy scyntygrafia konwencjonalna, choć osobiście wydaje mi się to nieprawdopodobne. Coraz więcej lekarzy specjalizujących się musi odbyć staże cząstkowe z medycyny nuklearnej (reumatologia, endokrynologia, kardiologia, radiologia). Wtedy przecież można popytać u źródła lub też zobaczyć efekty leczenia. O diagnostyce nie wspomnę, bo widać szczególnie po młodych lekarzach, że diagnozują jedno schorzenie (nie mówię tutaj o sytuacjach zagrożenia życia) wszelkimi dostępnymi metodami jednoczasowo, co stwarza możliwość narażenia pacjenta wręcz na chorobę popromienną. I chodzi mi tylko o stosowanie promieniowana X, a nie ściśle wyliczonych aktywności podawanych w diagnostyce i leczeniu izotopowym. Każde użycie promieniowania musi być przemyślane. I jest. Problem zaczyna się przy konieczności sięgnięcia po kolejne badania. W przypadku medycyny nuklearnej raz podany izotop pozwala na wykonanie wręcz nieskończonej ilości akwizycji. Dodajmy, że zarówno do diagnostyki i terapii są przepisy prawne regulujące maksymalne stosowane dawki. A Zakłady Medycyny Nuklearnej od lat podlegają ścisłej kontroli Państwowej Agencji Atomistyki. Podkreślić należy, że u nas promieniuje raz podany izotop a nie urządzenie, które rejestruje rozkład izotopu w narządzie.


TH: Co się dzieje z pierwiastkiem po jego przyjęciu do organizmu? Czy zagrażam innym osobom?
Dr n. med. Diana Jędrzejuk: Pierwiastki dzielą los leków, które otrzymujemy doustnie czy dożylnie. Większość używanych radiofarmaceutyków w diagnostyce dociera do narządów docelowych, zatrzymuje się tam na chwilę i jest szybko z nich wymywane, a następnie wydalane z moczem. Tak zachowuje się technet – emiter promieniowania gamma -  najlepszy i najbardziej popularny izotop  do diagnostyki. Idealny izotop do diagnostyki ma:
  • emitować jedynie promieniowanie gamma, 
  • być o ograniczonym zasięgu w tkankach, 
  • nie narażać otoczenia chorego.
Połączenie ze specyficznymi nośnikami kieruje pierwiastek do odpowiedniego narządu. A że czas połowicznego rozpadu jest krótki (ok. 6 godzin), w przypadku wykonania badania rano, nie skutkuje to koniecznością izolacji od dorosłych członków rodziny.
Przykładowo – wykonanie scyntygrafii tarczycy powoduje wychwyt ok. 5% technetu, po 6 godz. mamy nawet mniej niż 2,5% podanej dawki, kilkakrotne oddanie moczu i nie ma śladu po izotopie. Technet nie bierze udziału w przemianach dokonujących się z udziałem jodu w tarczycy. Zresztą nie lubię demonizować izotopów. Zdecydowanie większą dawkę otrzymuje przeciętny obywatel z promieniowania kosmicznego, ziemskiego, promieniowania ścian w budynkach (radon) niż działalności medycznej. Proszę sobie pomyśleć jak narażone na promieniowanie bywają osoby, które często latają samolotem. I czy ktoś o tym myśli? A dawka taka może być ponad 100 razy wieksza niż ta, którą się otrzymuje średnio przebywając w miastach w Polsce!


TH: A co z dziećmi? Osoba leczona w ten sposób powinna unikać ich obecności?
Dr n. med. Diana Jędrzejuk: Np. jod radioaktywny mając czas połowicznego rozpadu ok. tygodnia, który emituje promieniowanie beta i gamma, wymusza pewnego rodzaju izolację pacjenta od dzieci w wieku od zera do lat kilkunastu (również w zależności od tego czy dzieci te wymagają bliskiej opieki, mieszkają w osobnym mieszkaniu ale w jednym domu i spędzają z naszymi pacjentami po terapii praktycznie cały dzień; wszystko rozpatruje się zawsze indywidualnie). Mówimy teraz o terapii jodem radioaktywnym. Oczywiście specjalnie są chronione przed promieniowaniem kobiety w ciąży. Czyli ciąża jest przeciwwskazaniem do stosowania izotopów, a pacjenci po podaniu radiojodu nie powinni się kontaktować (mieszkać, być długo w bliskiej odległości) z kobietami w ciąży. Najbardziej na promieniowanie narażone są komórki, które się dzielą – czyli mówiąc wprost: organizmy rosnące, a nie osoby w wieku starczym czy podeszłym. Czas izolacji i odległość od osoby, która przyjęła leczenie jest zależny od aktywności jodu w połkniętej kapsułce. Zawsze funkcjonuje zasada, że promieniowanie zmniejsza się wraz z kwadratem odległości powinna być brana pod uwagę.
Zupełnie z drugiej strony kilkunastodniowe dzieci mogą mieć wykonaną np. scyntygrafię nerek (z powodu wodonercza czy braku jednej nerki w typowym położeniu w usg). Narażenia małego pacjenta jest niższe, niż w przypadku urografii. I mówimy tu znów o stosowaniu bezpiecznego technetu w diagnostyce. Wszystko zależy więc od tego, jaki stosujemy izotop i w jakim celu. Podkreślać należy na każdym kroku, że podawane aktywności nie są dowolne a ściśle określone prawnie.


TH: Jak długo pierwiastek działa w organizmie pacjenta?
Dr n. med. Diana Jędrzejuk: To oczywiście zależy. Im więcej pacjent wypije płynów tym szybciej wydali niezwiązaną z organem docelowym część izotopu. Reszta zależy od czasu połowicznego półtrwania samego izotopu, od obrotu jodu w tarczycy i promieniowrażliwości samego pacjenta.

TH: Jak jest wydalany?
Dr n. med. Diana Jędrzejuk: W znakomitej większości izotopy wydalane są przez nerki. Jest kilka stosowanych izotopów, które eliminowane są tylko przez przewód pokarmowy (np. rad 223) czy w małym procencie przez przewód pokarmowy a reszta z moczem (gal 67). Nie chcę wspominać o innych drogach eliminacji typu ślina czy pot, bo stanowi to znikomą część. Każdy pacjent otrzymuje pisemne i ustne zalecenia, jak należy się zachować po przyjęciu izotopu.
Nie można chyba obrażać pacjenta mówiąc, że należy zmieniać codziennie bieliznę osobistą lub myć ręce po wyjściu z toalety, a gotując smaczną owsiankę w żłobku nie próbować jej tą samą łyżką, która wędruje potem, bez umycia, z powrotem do garnka. Niemniej jednak, kwestie te są ujęte w pisemnych zaleceniach. W niektórych przypadkach konieczna jest edukacja całej rodziny. Nie zapomnę sytuacji, kiedy pacjent, który miał obiektywne problemy z połykaniem (był po raku, z tracheostomią) wzbudził taką litość we własnej rodzinie, że postanowili spytać czy mógłby dostać kapsułkę wprost do rurki tracheostomijnej. Do dzisiaj jak to wspomnę to mam ciarki na plecach. Kapsułka jodu radioaktywnego jest mała, „zamykana”, standardowa. I normalny pacjent połykający na co dzień wiele tabletek, nie ma żadnych powodów do obaw, że akurat ta kapsułka będzie inna. I nie jest to żadna „kapsuła”, jak mawiają pacjenci. Po takim leczeniu należy koniecznie napisać zwolnienie z pracy, zawsze jeśli się pracuje z małymi dziećmi lub kobietami w ciąży (np. położna, pielęgniarka, przedszkolanka, lekarz ginekolog-położnik) ale również wtedy, gdy np. pracuje się „przy taśmie” 10 godzin mając w odległości mniejszej niż metr z prawej i lewej strony wciąż tę samą osobę. W leczeniu izotopami wymagane jest poświęcenie dużej ilości czasu na wytłumaczenie wszystkiego, co wiąże się z izotopami i zachowaniem pacjenta po przyjęciu izotopu. I zawsze ostatnią rzeczą, jaką pacjent w leczeniu ambulatoryjnym ma do wykonania w Zakładzie Medycyny Nuklearnej jest przyjęcie izotopu. Pacjent ma to zrobić świadomie, po rozwianiu wszelkich wątpliwości i uzyskaniu wszelkich informacji. Również dlatego, że po podaniu izotopu staje się on ruchomym źródłem promieniowania i pozostawanie z naszym personelem niepotrzebnie i dodatkowo naraża nas na promieniowanie.   

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

dietapacjenta.pl

Już we wrześniu ruszy nowy projekt! Serdecznie zapraszamy do odwiedzenia naszego profilu na Facebooku!


kliknij, by przejść do profilu Facebook!



środa, 5 sierpnia 2015

Purpura kontra biel: spór o in vitro

22 lipca 2015 roku przejdzie do historii, jako dzień otwierający kościelną puszkę jadu i agresji. Przyjęcie ustawy o in vitro spowodowało wojnę między Kościołem a świeckimi władzami. Biskupi i księża obnażyli swoje "miłosierdzie i zrozumienie drugiego człowieka". Duchowni wyprzedzają się w oskarżaniu i obrażaniu tych, którzy opowiadają się za medycyną. I gdzie ta miłość do bliźniego?


Przedsłowie

Szanowny Czytelniku. Oddaję w Twoje ręce tekst, który podsumowuje dotychczasowy spór Kościoła i polityków w sprawie in vitro. Najwyższa pora, by społeczeństwo wyraziło swoje zdanie. Chcę tym artykułem zmobilizować Cię do zabrania głosu. Chcę obudzić w Tobie zainteresowanie sprawą, gniew i wściekłość, potrzebę wyrażenia własnego stanowiska. Komentuj, udostępniaj dalej lub krytykuj. Zawsze jednak szanuj drugiego.

Krucjata 2015

Z przerażeniem patrzę na Kościół w Polsce, który zaczyna mijać się z powołaniem. To chyba jedyna kolebka katolicyzmu w Europie, gdzie duchowni uzurpują sobie prawo do wszystkiego. Uważają, że mają zawsze rację, wszystko im wolno i tylko ich głos się liczy. Polski kościół, będący nowotworem katolicyzmu na świecie, zapomniał o swojej roli w społeczeństwie. Jeszcze chwila, a odłączymy się od Watykanu i wybierzemy własnego papieża.
Właśnie dzisiaj należy zatrzymać katolotransformację ustroju Rzeczypospolitej, która przybiera tempa. Biskupi już nie nauczają, nie są głosem moralności katolików, są apodyktycznymi dyktatorami. Narzucają swoje zdanie i wymuszają, by je respektować. Jeśli dzieje się inaczej, zrzucają fałszywe miłosierdzie, obrażają, plują jadem i przygniatają średniowiecznym respektem. Panowie w sukniach zapominają, że Polska nie jest krajem wyznaniowym.
I jeszcze jedno. Wiem przecież, że nie wszyscy duchowni są odmóżdżeni i zindoktrynowani. Ubolewam, że Ci mądrzy księża są uciszani i nie mogą stanowić promienia rozsądku.

Powstanie Warszawskie i in vitro

Już tytuł tego akapitu budzi wątpliwości w poczytalność autora. Nie jest to mój wymysł. Osobiście nie połączyłbym walk powstańców z techniką in vitro. Wspaniałomyslnością w tym temacie okazał się abp Jędrzejewski:
Jak berlińskie wystąpienie prezydenta RP podważyło prawdę historyczną o Powstaniu Warszawskim, tak ostatnio uchwalone przez polski parlament i podpisane przez prezydenta RP: tak zwana konwencja antyprzemocowa i ustawa o in vitro oraz przyjęta przez Sejm ustawa "o uzgodnieniu płci", mogą być uznane jako zdrada wobec tych wartości moralnych, dla których Powstanie w ogóle wybuchło.
wyborcza.pl
Wysiłek walczących w 1944 roku został przysłonięty bieżącymi sprawami kraju. To obrzydliwe, by zdradą nazywać chęć leczenia niepłodności. Gorsząca jest postawa człowieka, który wykorzystuje rozlaną krew powstańców dla obudzenia nienawiści wobec in vitro. Czy Wy także sądzicie, że powstańcy skierowaliby przeciw nam ostrza za postęp w medycynie? Arcybiskup już mi odpowiedział:
(...) obecnie przychodzi do nas lewacka zaraza (...)
wyborcza.pl
Katolickich przeciwników metody in vitro jest więcej, pisałem o nich tutaj: przeczytaj.

Księża to najlepsi hejterzy

Radio Maryja ma świetną nazwę, choć jeden wyraz należy podzielić na dwa. Rzeczywiście twarzą rozgłośni jest znany o. Rydzyk - skandalista i duchowny, któremu wszystko wolno.
To było półtorej godziny hejtu w Radiu Maryja. W tej katolickiej rozgłośni, pod nadzorem duchownych, wylała się fala bełkotu, za który prowadzący program ksiądz gorąco dziękował.. I tak to leciało w środku nocy z poniedziałku na wtorek na całą Polskę.(...) do rozmowy ze słuchaczami, tym razem na temat prezydenta Komorowskiego, włączył się o. Rydzyk. Porównał otoczenie Komorowskiego do otoczenia Hitlera. Obaj mieli zdeprawowanych doradców z tytułami profesorskimi. I tak to leciało w środku nocy z poniedziałku na wtorek na całą Polskę.
polityka.pl
Jak rozumieć słowa duchownego, które porównują ludzi do pracowników Hitlera? Czy jest to katecheza miłości do bliźniego, nauka moralności czy apel o wzajemny szacunek? Odpowiedź jest jasna dla tych, którzy potrafią myśleć. Reszta stanie do walki na słowa i godnie będzie bronić prezesa rozgłośni. 

Świętokradztwo

Kościół dziwi się i rozkłada ręce, kiedy wiernych ubywa w świątyniach. Statystyki są przerażające i jasno pokazują, że za kilka lat Polska upodobni się do Czech. Zaczniemy adaptować obiekty sakralne na hotele i muzea, bo nikt nie będzie przystawał do katolików. Dziwi Was ten stan rzeczy? Mnie nic nie dziwi. Ciągła postawa Kościoła jako straszaka, nieustanne nauki o grzechu i piekle odpychają. Nudne i pełne hipokryzji homilie o szatanie nie robią wrażenia - nudzą zebranych.
Rada Prawna Konferencji Episkopatu Polski, czyli purpurowi biskupi grzmią raz kolejny. Tym razem ograniczają dostęp do Eucharystii:
Kto z katolików świadomie i dobrowolnie podpisuje się lub głosuje za dopuszczalnością metody in vitro, tym samym podważa communio, czyli swoją pełną wspólnotę z Kościołem katolickim (...) A zatem, jeśli ktoś kto „świadomie i dobrowolnie opowiedział się przeciw godności człowieka przez głosowanie lub podpisanie ustawy legalizującej procedurę in vitro”, chciałby przystępować do Komunii świętej, powinien wcześniej – jak wskazuje dokument – „pojednać się z Bogiem i wspólnotą Kościoła przez sakrament pojednania, wyrazić żal za popełniony grzech, postanowić poprawę i dokonać zadośćuczynienia”.
episkopat.pl 
Tak ostro reagują księża reprezentujący środowisko, które podważa niejednokrotnie własne communio przez akty homoseksualizmu, pedofilii, złamania celibatu lub obrażania innych. Są tylko ludźmi, którzy grzeszą? To dlaczego sypią obłudą i strachem z ambon? Czy właściciel sukni z czerwoną, fioletową lub czarną nitką jest świętszy z urzędu? Jak można grzechem nazywać walkę z niepłodnością. Czy grzechem są dzieci, te małe istoty? Czy podważeniem communio jest radość i miłość do dziecka?
6 sierpnia 2015 roku odbędzie się msza dziękczynna za kadencję prezydencką Bronisława Komorowskiego. To kolejna okazja, by najświętsi wskazali grzech innych - mówię tu o felietonie Tomasza Krzyżaka:
"Otóż prezydent, podpisując ustawę, popełnił grzech ciężki. Publicznie opowiedział się przeciwko nauczaniu Kościoła." Krzyżak dodał, że prezydent nie może zostać pominięty przy udzielaniu komunii, ale jeśli przyjmie ją nie idąc wcześniej do spowiedzi to popełni inny ciężki grzech - świętokradztwa.
tokfm.pl

Eugenika

Jeśli szukacie powiązania między leczeniem niepłodności a eugeniką, z pomocą śpieszy bp Turzyński. Pewnie łapczywie wyczekuje awansu lub bardzo chciał przypodobać się kolegom, tymczasem "pojechał po bandzie":
Jeżeli człowiek zaczyna zarządzać naturą według swoich praw, to zaczyna niszczyć to, co jest wokół nas. To ustawa eugeniczna i skrajnie selektywna. Takich rzeczy nie powinniśmy nigdy robić. Przekroczyliśmy pewną granicę, po której będzie można łatwiej "bawić" się człowiekiem
pch24.pl
Wątpliwej jakości wypowiedź świadczy o zupełnym braku zrozumienia czym jest in vitro, a czym eugenika. Nie można łączyć tych dwóch pojęć i uważać, że są tożsame. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do książki Macieja Zaremby pt. "Higieniści. Z dziejów eugeniki", która ukazuje przewrotność myśli ludzkiej. Wskazana pozycja odpowiada na pytanie czym jest eugenika i pozwala zrozumieć, jak odległa jest od in vitro. Nie jest to lektura obowiązkowa, przecież część z nas zna oba pojęcia i wie jak duże różnice mają miejsce.

To czym jest to in vitro

Ze zniecierpliwieniem chciałoby się zapytać: to czym jest to cholerne in vitro? To dobra technika? O co tyle zachodu? Więc tutaj odpowiedziałem na czym polega zabieg: przeczytaj.


poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Mity Medyczne (10) - Zimna kąpiel na upalne dni

Upalne dni mobilizują nas do poszukiwania ochłody. Część osób sądzi, że zimny prysznic przyniesie ukojenie. Czy to prawda, że zimna woda przynosi ulgę i przyjemne orzeźwienie? Czy taki efekt trwa długo? Sprawdźmy! 


Czujniki temperatury

W ludzkiej skórze znajduje się wiele różnych receptorów. Wśród nich są takie, które odpowiadają za czucie ciepła i zimna. Nazywamy je termoreceptoramiTo dzięki nim wiemy, że żelazko jest za gorące, a woda zbyt chłodna, by pływać. Zdolność odczuwania temperatury została wykształcona w toku ewolucji jako mechanizm obronny, pozwalający przetrwać w zmiennych warunkach środowiska zewnętrznego. Ich podstawowym zadaniem jest ochrona przed hipotermią, czyli zbyt niską temperaturą organizmu.  Skomplikowane funkcjonowanie receptorów choć ważne, jest niedokładne. Działają one jak czujniki, które zaokrąglają odczytywane wskazania do pełnych wartości. Nie potrafimy więc dokładnie określić, jaką temperaturę czujemy. Receptory odbierają informację, która przetwarzana jest na proste komendy: "gorąco", "ciepło", "chłodno" lub "lodowato". Ciekawostką jest, że receptory te są wrażliwsze na zimno, niż na ciepło. 
Termoreceptory są zakończeniami komórek nerwowych, które po zebraniu informacji, wysyłają ją do mózgu. Mózg, a dokładnie jego część zwana podwzgórzem, adaptuje organizm do danej temperatury. O regulacji temperatury ciała i gorączce, przeczytasz tutaj.
Poniższe ryciny przedstawiają ciepłotę skóry poszczególnych części ciała: 
temperatura powietrza          20 st.C                                 30 st.C


Zimna kąpiel dla ochłody?

Zimna woda powoduje skurcz naczyń krwionośnych w skórze, co zmniejsza przepływ krwi. Efekt ten powoduje ochłodzenie, bowiem krew nie ogrzewa tej tkanki. Niestety, zimna kąpiel przynosi krótkotrwałą ulgę i orzeźwienie, a nawet odwrotny efekt! Po wyjściu z wody i wyschnięciu może nastąpić zwielokrotnienie odczucia gorąca. Dzieje się tak z kilku powodów:
  • pomiędzy ciepłotą skóry a otoczeniem wzrasta różnica temperatury,
  • następuje gwałtowne rozszerzenie naczyń krwionośnych i krew gwałtownie ogrzewa skórę,  
  • gruczoły potowe potrzebują kilku minut, by znów chłodzić nasze ciało. 
W rezultacie szybko robi nam się gorąco i odczuwamy okresowo większy dyskomfort, jak przed zimną kąpielą. 

Więc jak sobie radzić z upałem?

Dobrym rozwiązaniem jest picie ciepłych napojów, jak herbata lub kawa. Dlaczego nie powinniśmy sięgać po zimne soki? Chłodny napój oziębia nasz organizm, który chcąc utrzymać właściwą temperaturę, produkuje ciepło! W upały powinniśmy pamiętać o właściwym nawodnieniu. Zaleca się picie wody lub wody z sokiem, np. lemoniady. Ilość niezbędnego płynu, jaki należy wypić, można obliczyć z prostego wzoru:

W trakcie upałów powinniśmy także zmienić naszą dietę. Należy zmniejszyć spożywanie czerwonego mięsa, którego metabolizm zabiera dużo wody z naszego organizmu. Posiłki warto wzbogacać w świeże owoce i warzywa. Dostarczają one wody oraz soli mineralnych, które tracimy podczas pocenia. 
Skuteczną ochłodę przynosi zraszanie(!) powierzchni skóry letnią wodą. Woda parując odbiera dużo ciepła, dzięki czemu jest nam chłodniej. 
Ciekawostka: czy wiesz dlaczego cukierki mentolowe przynoszą ochłodę? Mentol działa w jamie ustnej na receptory zimna, które są wrażliwe na temperaturę poniżej 25 stopni Celsjusza! 

piątek, 31 lipca 2015

Podpułkownik KGB i medycyna nuklearna? To mozliwe!

Medycyna nuklearna to science fiction, czy zaawansowana technika leczenia? Jakie choroby można leczyć radiojodem? Jakie niebezpieczeństwo dla pacjenta i jego bliskich niesie terapia z zastosowaniem pierwiastków promieniotwórczych? Na nurtujące pytania odpowiada dr n. med. Diana Jędrzejuk, adiunkt Katedry i Kliniki Endokrynologii, Diabetologii i Leczenia Izotopami we Wrocławiu.

 

Think Healthy (TH): Diagnostyka i leczenie izotopami brzmi jak opowieść science fiction. Na czym polegają te metody?
Dr n. med. Diana Jędrzejuk: To przecież nie jest science fiction. W latach 30 XX wieku po raz pierwszy zastosowano leczenie nadczynności tarczycy w przebiegu choroby Gravesa z wykorzystaniem radiojodu. Miało to miejsce w Stanach Zjednoczonych, wkrótce po otrzymaniu jodu 131. Pierwiastek ten charakteryzuje się dobrymi warunkami dla terapii, czyli obecnością promieniowania beta. Nie liczono wtedy aktywności, jaką powinien pacjent otrzymać. Lekarze podawali stałą aktywność radiojodu do czasu, kiedy u pacjenta nie rozwinęła się niedoczynność tarczycy. Już wtedy wiadomo było, że nadczynność jest groźnym zespołem objawów mogącym prowadzić do śmierci. Terapia jodem 131 do tej pory jest to bardzo skuteczna w chorobie Gravesa z nadczynnością.
Leczenie radiojodem to terapia doustna. Izotopy mogą być podawane również dożylnie (np. w leczeniu zmian przerzutowych do kości) i dostawowo (w chorobach zapalnych takich jak np. reumatoidalne zapalenie stawów).
Diagnostyka izotopowa mogła mieć miejsce dopiero wtedy, kiedy zostały skonstruowane przyrządy oceniające rozkład izotopów w organizmie – pierwsza gammakamera została zainstalowana w 1962 r.



TH: Jakie pierwiastki się podaje? Nie jest to szkodliwe dla organizmu?
Dr n. med. Diana Jędrzejuk: Podawane pierwiastki nie mogą szkodzić, bo też i tu wyznajemy zasadę „po pierwsze nie szkodzić”. Izotopem, który świetnie nadaje się do diagnostyki i leczenia oraz ma swój jeden organ docelowy (tarczyca) jest jod 131. Poza tym większość badań jest wykonywanych za pomocą technetu (produkt rozpadu molibdenu), który charakteryzuje się:
  • dość krótkim okresem półtrwania,
  • emitowaniem jedynie promieniowania gamma,
  • ograniczonym zasięgu w tkankach,
  • i jest wydalany przez nerki.
Pierwiastki, których podaż doustna może być uważana za szkodliwą (ciekawostka: dodany do herbaty polon był przyczyną zgonu A. Litwinienki), podane dożylnie doskonale działają w terapii. Jest to np. rad 223, który po zaakceptowaniu wyników badań klinicznych został zarejestrowany w leczeniu paliatywnym rozsianych zmian przerzutowych raka prostaty do kości, zmniejszając ból i wydłużając przeżycie.



TH: Czy podawane pierwiastki promieniotwórcze nie powodują nowotworów?
Dr n. med. Diana Jędrzejuk: W medycynie nuklearnej wykorzystujemy izotopy, które nie mają indukować procesu nowotworowego. Wieloletnie obserwacje potwierdziły skuteczność prowadzonych od lat terapii lub pozwoliły np. na zmianę wskazań do leczenia. W leczeniu przerzutów nowotworowych stosowano fosfor 32, lecz okazało się, że dochodzi po nim do niszczenia szpiku. W wyniku obserwacji zmieniono wskazania i fosfor 32 wykorzystuje się obecnie do leczenia czerwienicy prawdziwej bądź nadpłytkowości samoistnej. Zresztą, czy znany jest jakiś lek tak długo stosowany jak jod radioaktywny, który w niezmienionej postaci jest skuteczny i stosowany od ponad 80 lat?
Należy dodać, że w terapii izotopowej nie ma np. masy tabletkowej, czyli de facto pacjent otrzymuje tylko substancję leczniczą.


TH: Jakie choroby można diagnozować z wykorzystaniem metod izotopowych?
Dr n. med. Diana Jędrzejuk: Nie zapominajmy, że medycyna nuklearna to i ta klasyczna i ta związana z techniką PET (pierwiastkami promieniotwórczymi). Oznacza to, że diagnostyka dotyczy przede wszystkim chorób onkologicznych.
Poza tym techniki te znalazły zastosowanie w kardiologii, np. angiokardiografia izotopowa, która umożliwia najdokładniejszy pomiar frakcji wyrzutowej serca; czy też scyntygrafię perfuzyjną serca, która pozwala na stwierdzenie martwicy lub uśpienia mięśnia sercowego. Wykonanie scyntygrafii perfuzyjnej serca pozwala na zakwalifikowanie pacjenta – lub nie - do leczenia zachowawczego lub operacyjnego. Tak działają niektóre oddziały kardiologiczne w Zachodniej Europie.
W nefrologii, jedyną ilościową metodą do oceny funkcji nerek jest scyntygrafia. Oceniamy tam jaki jest udział jednej nerki i drugiej w oczyszczaniu (lub też perfuzji) biorąc obie jako całość, czyli 100%. Informacja, że udział nerki lewej to 30% (a prawej 70%) nie oznacza, że ona na swoje 100 % możliwości pracuje jedynie na 30%. Przyjmując, że każda nerka powinna pracować po połowie (czyli po 50%), jedna ma udział niższy, co może wynikać np. z jej mniejszej objętości lub też z jej uszkodzenia. Scyntygrafia przydaje się do wyboru leczenia wodonercza, pozwalając na kwalifikację do zabiegu operacyjnego.
W onkologii detekcja węzła wartowniczego w raku piersi (przed operacją) i czerniaku (po operacji zmiany na skórze) to w tej chwili standard.
Endokrynologia. Scyntygrafia w lokalizacji gruczolaków przytarczyc (szczególnie położonych ektopowo) to najlepsza metoda wizualizacyjna przed operacją – pod oczywistym warunkiem, że jest to gruczolak metabolicznie dość aktywny. Duże i wielkie wola tarczycowe też można obrazować, szczególnie w badaniu hybrydowym jakim jest połączenie trójwymiarowego obrazu scyntygraficznego z obrazem klasycznej tomografii komputerowej. Inne zastosowania to: badania ślinianek, przerzutów nowotworowych do kości, ognisk zapalnych, refluksu żołądkowo-przełykowego czy szeroko zakrojona diagnostyka (w tym PET-owska) guzów neuroendokrynnych. Jest to jedynie wycinek wszystkich badań, które mogą być wykonywane w Zakładach Medycyny Nuklearnej.
Więcej miejsca poświęciłam opisaniu znaczenia klasycznych metod medycyny nuklearnej, bo coraz częściej lekarze sięgają do najnowszych badań, zapominając o scyntygrafii. Nowe techniki są w pewnych przypadkach najlepsze i niezastąpione, ale cały czas badania scyntygraficzne klasycznej medycyny nuklearnej są uzupełniające albo rozstrzygające, zdecydowanie tańsze i niepozostawiające wątpliwości w diagnostyce różnicowej. O tym często się zapomina.


TH: Czy wyżej wymienionych chorób nie można leczyć farmakologicznie? Kiedy sięga się po medycynę nuklearną?
Dr n. med. Diana Jędrzejuk: Leczenie izotopowe częstokroć jest leczeniem z wyboru. Czym można leczyć jawną nadczynność tarczycy u osób z nietolerancją lub też z objawami ubocznymi po tyreostatykach np. granulocytopenią lub ciężkim uszkodzeniem wątroby? W takich przypadkach używamy terapii radiojodem. U takich pacjentów wyjściem niedoskonałym jest operacja, która nie gwarantuje uzyskania stabilnej i pożądanej niedoczynności. Przygotowanie do operacji „pacjenta nadczynnego” też jest niełatwe. Bezpieczniej jest operować pacjenta ze stabilną eutyreozą niż chwiejną tyreotoksykozą.
Leczenie drobnych, rozsianych i bolesnych przerzutów do kości jednym wstrzyknięciem radioaktywnego strontu jest łatwe. Pacjent zaraz po iniekcji czuje się dobrze, może natychmiast wracać do domu i do pracy. Coraz częściej wykonywana radiosynowiorteza w chorobach stawów z równoczesnym dostawowym podaniem glikokortykosteroidów uśmierza ból i działa przez kilka miesięcy! Coraz więcej mówi się o diagnozowaniu i leczeniu guzów neuroendokrynnych. Właśnie w ich leczeniu są potrzebne izotopy (emitory promieniowania beta) połączone z analogami somatostatyny (na powierzchni guzów występują receptory dla somatostatyny) Terapia ta jest i skuteczna i celowana, na co teraz zwraca się szczególną uwagę w leczeniu tego typu schorzeń. Chyba już jasno widać przewagę medycyny nuklearnej nad podstawową farmakologią w wybranych przypadkach.


 

poniedziałek, 27 lipca 2015

Czy pocimy się pod wodą?

Czy pocimy się, gdy jesteśmy pod wodą? Jak nasz organizm traci nadmiar ciepła pod wodą? Na te pytania odpowiadam w sierpniowym wydaniu magazynu Focus!

 

 

sobota, 11 lipca 2015

Jak długo ważna jest recepta? Kto ma prawo do zniżki?

Każdy wie, czym jest recepta. Ten dokument stał się nieodłącznym elementem terapii i często stanowi kropkę nad i konsultacji lekarskiej. Recepta jest także dokumentem, a fakt ten wymusza regulacje prawne. Co najważniejsze dla pacjentów, warto wspomnieć jak długo recepty są ważne, kto ma prawo do zniżek i jak skontrolować, czy lekarz nie popełnił błędu.


Termin ważności recept

Recepta zawierająca antybiotyk = 7 dni od daty wystawienia.
Recepta zawierająca substancje odurzające lub psychotropowe = 14 dni.
Recepta na preparaty sprowadzane w ramach importu = 120 dni.
Recepta na preparaty immunologiczne = 90 dni.
Recepta wystawiona "na przyszłość", tzw. do realizacji od = 30 dni.
Zwykła recepta na pozostałe leki = 30 dni.

A już wkrótce ukaże się pełna treść artykułu!
Śledź Think Healthy na Facebooku i Twitterze!

sobota, 4 lipca 2015

10 wskazówek na upał

Letnia pogoda towarzyszy nam już od kilku dni. Już niebawem słupki termometrów wskażą powyżej 35 kresek. Długie kąpiele słoneczne nie są zdrowe dla naszej skóry. Zbyt długi odpoczynek w upale może spowodować przegrzanie organizmu. Miej słońce pod kontrolą!


10 wskazówek na upał

1. Wystrzegaj się oparzeń
Zadbaj o to, by Twoja skóra nie była zbyt długo na słońcu. Intensywne opalanie doprowadza do poparzenia i stanu zapalnego skóry. Dzięki temu, zamiast cieszyć się opalenizną, walczysz z bólem!

2. Unikaj słońca w południe
Słońce najmocniej wpływa na naszą skórę pomiędzy godziną 11 a 15. jeśli przebywasz wtedy na dworze, osłaniaj swoją skórę.

3. Używaj kremów z filtrem UV
Wybieraj kremy z wysokim filtrem UV, szczególnie w pierwszych dniach opalania. Zacznij od UV 50+.

4. Nasmaruj skórę wcześniej
Użyj kremu z filtrem UV 20 minut przed opalaniem i nie oszczędzaj na kremie. Prawidłowo zastosowany kosmetyk powinien grubą warstwą pokrywać skórę. Błędem jest intensywne wcieranie kremu.

5. Jeden raz to za mało
Jednokrotne posmarowanie kremem z filtrem UV nie zabezpiecza na cały dzień. Powtarzaj zabieg co 2-3 godziny.

6. Chroń oczy
Noś okulary przeciwsłoneczne z filtrem UV.

7. Nakryj głowę
Podczas kąpieli słonecznych, ważna jest ochrona głowy. Nadmierne przegrzanie mózgu może doprowadzić do udaru cieplnego!

8. Pij wodę
Bardzo ważne, aby w upały pić dużo płynów. Poleca się wodę lub ciepłe napoje. Tak! Ciepła herbata także działa chłodząco! W ciągu dnia zaleca się wypicie około 2-3 litrów płynów.

9. Omijaj solarium
Kiedy na dworze świeci słońce, sztuczna opalenizna nie jest Ci potrzebna.

10. Badaj skórę
Jeśli masz na skórze znamiona, badaj je regularnie u dermatologa.