czwartek, 26 czerwca 2014

26 czerwca - Międzynarodowy Dzień przeciw Narkomanii


Narkotyki to nadal temat tabu. Skoro są zakazane, to nie trzeba ludzi edukować o efekcie ich działania... Tak, ale patrząc na pacjentów oddziałów toksykologicznych myślę, że warto wspomnieć czym pachną środku odurzające. To nie są pigułki szczęścia, po których jest fajnie i widzisz słonie. One zostawiają także odcisk na Twoim "twardym dysku".



Anonimowi

Internet i mój blog to świetne miejsce by poruszyć ten temat. Odbiorca jest tutaj bezpieczny i anonimowy. Nie ważne, czy korzysta ze środków odużających, czy jest tylko spragniony wiedzy. Jest anonimowy, siedzi wygodnie przed komputerem i czyta kolejne zdania. To duża zaleta i ważny środek z punktu widzenia edukacji.

Narkotyki

Przechodząc do bardziej merytorycznych rozważań, należy powiedzieć, czym są narkotyki. To substancje, które modulują pracę układu nerwowego. Dlatego efektem ich działania są zaburzenia percepcji, równowagii czy zaburzenia pamięci. Podział tych środków jest dość skomplikowany, a najpowszechniej wymienia się narkotyki miękkie i twarde.
Substancje miękkie to takie, które nie powodują uzależnienia lub wywołują je w bardzo niewielkim stopniu (np. marihuana). Analogicznie, narkotyki twarde łatwo uzależniają. Należą do nich m.in.: kokaina czy heroina.
Analizując efekt działania tych środków, możemy je podzielić na stymulanty (działania pobudzające dla układu nerwowego), depresanty (działanie przeciwne), psychodeliki (modulacja funkcji nerwowych) oraz substancje o działaniu mieszanym.

Kokaina

Substancję otrzymuje się z liści coca, która wygląda jak biały proszek. Często sprzedawana jest w postaci zanieczyszczonej, w połączeniu z talkiem, laktozą i innymi preparatami o podobnym wyglądzie. Kokaina może być absorbowana w różnej postaci: wstrzykiwania dożylne lub podskórne, wdychanie proszku lub dymu.
Kokaina wywołuje stany euforyczne, zaburzenia percepcji czy motoryki przewodu pokarmowego. Silnie wpływa na układ sercowo-naczyniowy, gdzie powoduje wzrost ciśnienia krwi i przyspieszenie akcji serca. Zwęża tętnice wieńcowe powodując niedokrwienie mięśnia sercowego, sprzyja zakrzepicy i miażdżycy (szczególnie w połączeniu z alkoholem). Innym efektem działania kokainy mogą być udary mózgu (na skutek nałego wzrostu ciśnienia), uszkodzenie włókien nerwowych, co pociąga uszkodzenie nerek, a u kobiet w ciąży może powodować poronienie - następuje zmniejszenie przepłuwy krwi w krążeniu między płodem a matką. Wdychanie kokainy niszczy także nabłonek dróg oddechowych oraz zmniejsza powierzchnię wymiany gazowej.

Heroina

Ten opiat pochodzący z nasion makowca jest większym killerem jak kokaina. Także i ten środek sprzedawany jest w formie zanieczyszczonej. Droga podania to głównie zastrzyki.
Efekty działania heroiny są bardzo zróżnicowane. Oto najważniejsze, za wyjątkiem zaburzeń czysto neurologicznych:
  - nagła śmierć w wyniku przedawkowania - zaburzenia oddechu i akcji serca,
  - obrzęk płuc,
  - komplikacje związane z iniekcjami: zakażenia, zapalenia skóry i tkanki podskórnej, 
  - blizny i owrzodzenia w miejscach wkłócia,
  - choroby nerek.

Marihuana

Cannabis sativa to roślina, z której otrzymuje się substancję psychoaktywną THC. Palenie marihuany dostarcza środek do układu oddechowego, skąd jest absorbowane 5-10% tej substancji. Używanie maruhuany zaburza zmysł czucia i koordynację ruchową, orientację w czasie i przestrzeni. Dochodzi do rozwoju zapalenia krtani, tchawicy czy innych odcinków układu oddechowego. Może pojawić się astma czy rak płuca. Marihuana wpływa na ciśnienie tętnicze podwyższając jego wartość, przyspiesza akcję serca i moze prowadzić do dławicy piersiowej.
Substancja ta działa mutagennie na komórki organizmu człowieka, w tym także na komórki rozrodcze. Sktukiem rearanżacji genowych mogą być poronienia lub dzieci obarczone wadami wrodzonymi. 

Omówione 3 środki: kokaina, marihuana i heroina to te, które najczęściej są zażywane. Jeśli kiedykolwiek przemknie Ci myśl o skorzystaniu z tych środków, rozważ czy naprawdę warto. Nie dam Ci tej odpowiedzi, bo musisz zdobyć ją sam.

sobota, 21 czerwca 2014

Pączki kontra suchary, czyli dieta w zdrowym wydaniu


Przyszedł czas na podsumowanie ankiety "Kuchenne rewolucje w Twoim brzuchu". Przedstawię Wam kilka porad, jak zdrowo jeść. Odniosę się także do Waszych wypowiedzi, które umieściliście w ankiecie. Tak więc, jeśli macie wolną chwilę, zapraszam do lektury.



Statystycznie rzecz ujmując

Ankieta "Kuchenne rewolucje w Twoim brzuchu" trwała przez cały maj. 30 osób zdecydowało się podzielić swoją opinią, z czego 21. ankietowanych to kobiety. Panowie? Nie dbacie o dietę, czy nie korzystacie z takich akcji?
Rozkład wieku ankietowanych jest podobny, do jakiego przedziału aktualnie trafia mój blog: dominują osoby w wieku 20 - 29 lat, choć górna granica uplasowała się między 40-49 rokiem życia. 
Wszystkim, którzy wzięli udział, serdecznie dziękuję!

Wasze zwyczaje żywieniowe

Ankieta była bardzo rozbudowana, a jej pytania dotyczyły prawie każdego posiłku, jaki spożywacie w ciągu dnia. Na początku pytałem, czy sami przygotowujecie posiłki. I spotkała mnie miła niespodzianka. Aż 16. osób gotuje w domu! Dobrze! Nieco mniej, bo 13. czasami gotuje, a czasami je na mieście.
Duża część osób je około 4 - 5 posiłków dziennie. To bardzo dobry wynik pod względem ilości. Należy jednak pamiętać, aby nie były zbyt obfite. Filozofia częstego jedzenia opiera się na tym, że posiłki są zbalansowane pod względem objętości, co zapewnia równomierną podaż energii dla organizmu. 
Bardzo się cieszę, że nie zapominacie o śniadaniu. Aż 23. osoby zdeklarowały, że jedzą ten posiłek do godziny od wstania z łóżka. Bardzo dobrze! 
Podsumowując jakość Waszych posiłów (śniadanie, obiad i kolację), jecie porządnie. Zazwyczaj są to dobre zestawienia produktów, które zapewnią wystarczającą dawkę energii do pracy. Miło mi, że Wasze menu jest tak rozbudowane.
18. osób deklaruje, że podjada między posiłkami. Analizując rodzaje przekąsek widzę, że lubicie podjadać słodycze cukierki, batoniki czy orzechy. Aj... strasznie kalorycznie!
W ankiecie pytałem także, czy lubicie słodycze. W zasadzie, to kto ich nie lubi? Czytając odpowiedzi zauważyłem, że duża część osób zjada ich spore ilości. Nadmiar cukrów prostych przyjętych w jednym posiłku nie jest zbyt dobry.
18. osób wypija dziennie około 1-2 litrów płynów. Dodając do tego wodę z posiłków otrzymamy optymalną ilość, jaką należy przyjmować. Pamiętajcie jednak, że w upalne dni należy pić więcej, nawet do 2-3 litrów. Najlepsza jest woda, a dlaczego to powiem dalej.
16. ankietowanych nie stosowało nigdy diety, i taka sama liczba osób chodzi na siłownię lub fitness. Dobrze, że oprócz dbania o posiłki staracie się żyć aktywnie. Ruch jest nieodłącznym elementem pielęgnacji naszego ciała.


Jak zdrowo jeść

Czy zdrowe nawyki żywieniowe są łatwe pisałem w osobnym poście, zapraszam do jego przeczytania: czytaj więcej
Wiele osób, które walczą ze zbędnymi kilogramami, stosuje radykalne diety. Głodzenie jako podstawa chudnięcia to zdecydowanie złe i niezdrowe rozwiązanie. Prawdą jest, że tak drastyczna dieta doprowadzi do szybkiej utraty masy ciała, ale tylko na chwilę. Z czasem powróci niezaspokojony głód na pokarmy, których sobie odmawialiśmy. Nazywa się to popularnie efektem jojo. Szybkie wachania masy ciała, chudnięcie i tycie, źle wpływa na nasz organizm. W efekcie mogą pojawić się rozstępy na skórze, która rozciągana jest przez nadmiar tkanki tłuszczowej. Efekt jojo często powoduje, że tyjemy i ważymy więcej, niż przed zastosowaniem diety. Szybkie zmiany masy ciała mogą prowadzić do uszkodzenia funkcji wątroby i jej stłuszczenia. Konsekwencją tych zdarzeń może być także miażdżyca naczyń krwionośnych.
Białko, węglowodany i tłuszcze to podstawowe składniki pokarmowe. Warto zwrócić uwagę, w jaki sposób je łączymy. Zaleca się osobne spożywanie węglowodanów (cukrów) i tłuszczy, bo wspólnie powodują odkładanie tkanki tłuszczowej.Oczywiście nie da się ich rozdzielić całkowicie, ale można zdecydowanie ograniczyć ilość danego produktu w konkretnym posiłku. Warto przekonać się do białka naturalnego, które przyspiesza metabolizm. Ten korzystny efekt mobilizuje zapasy energetyczne z tkanki tłuszczowej. Ale wszystko z umiarem, nadmiar białka może być szkodliwy i nie należy od świtu do nocy jeść serów, pić mleka czy kefiru. 



Stosując dietę spójrz w kierunku owoców i warzyw. Są to produkty o niskiej gęstości kalorycznej, które zawierają dużą ilość błonnika. Błonnik powoduje uczucie sytości (przez pęcznienie w żołądku) oraz poprawia motorykę jelit. Owoce zawierają duże ilości fruktozy, która odmiennie jak glukoza, nie jest zamieniana na lipidy w tkance tłuszczowej.
Podstawą współczesnych diet jest indeks glikemiczny. Należy unikać produktów, które mają wysoki IG, a wybierać te z niskim. Liczenie kalorii także może być przydatne w stosowaniu diety. Na pewno procedura ta zobrazuje, ile ich pochłaniasz jedząc naprawdę niewiele. Każdy nadmiar kcal odkłada się w postaci niechcianej tkanki tłuszczowej.


BMI

Wskaźnik masy ciała jest współczynnikiem, który wskazuje, czy nasza masa jest prawidłowa do wzrostu. Jego obliczenie jest bardzo proste: dzielimy masę ciała w kilogramach przez wzrost podniesiony do kwadratu wyrażony w metrach.



Oblicz swoje BMI i zobacz, w jakim przedziale się znajdujesz. Niech będzie to pierwszy krok do zmiany trybu żywienia, jeśli tego wymagasz.





środa, 18 czerwca 2014

Gdzie miejsce dla Pacjenta w Deklaracji Wiary?

W ostatnim czasie Polaków pochłonęła  dyskusja na temat Deklaracji Wiary. Dwa obozy: zwolennicy i przeciwnicy intensywnie dyskutowali i próbowali przemycić swoje argumenty. Telewizja, gazety, Internet aż zawrzały.  Tyle hałasu w sprawie sumienia lekarzy, a czy nie  zapomnieliśmy o Pacjentach? Czy Oni jeszcze się liczą?



Deklaracja Wiary

Na początku pozwolę sobie przypomnieć czym jest Deklaracja Wiary. Jest to dokument adresowany do lekarzy katolickich, którzy zobowiązują się do przestrzegania klauzuli sumienia i odstąpienia od procedur medycznych, które są wg nich niegodne. Medycy, którzy popierają ten dokument, "przeciwstawiają się antyhumanitarnym ideologiom" i przekładają prawo boże nad ludzkie. Jednocześnie "oczekują i wymagają szacunku dla swoich poglądów i wolności w wykonywaniu czynności zawodowych zgodnie ze swoim sumieniem".
Obecnie Deklarację Wiary podpisało nieco ponad 3 tys. pracowników służby zdrowia (lekarze, pielęgniarki, farmaceuci i inni).

Primum non nocere

Po pierwsze nie szkodzić to jedna z naczelnych zasad etycznych w medycynie. Wszyscy, którzy ukończyli studia wyższe na wydziale lekarskim, składają przysięgę przed Rektorem, która zawiera wspomniane stwierdzenie. Po pierwsze nie szkodzić to dewiza, która powinna prowadzić lekarzy w codziennej praktyce, która powinna stawiać dobro pacjenta na pierwszym miejscu.

Coraz częściej mówi się o lekarzach, jako strażnikach zdrowia i życia. To prawda, ale slogan ten należy uściślić. Obowiązkiem medyków jest zastosowanie wszystkich metod i procedur, które polepszą i przedłużą zdrowie pacjenta. Nie można podejmować działań, które obarczone są wysokim ryzykiem utraty lub pogorszenia stanu zdrowotnego. Nie można skazywać pacjenta na cierpienie w momencie, kiedy jest ono oczywistą konsekwencją podjętych działań. Nie można takze na siłę przedłuzać życia, jeśli wiadomo, że po zaprzestaniu leczenia, pacjent nie będzie w stanie funkcjonować i żyć.

Lekarz jest dla wszystkich

Tak się składa, że zawód lekarza to funkcja publiczna. Jest on strażnikiem zdrowia wszystkich ludzi i wszytkim potrzebującym musi pomóc, zgodnie z najaktualniejszą wiedzą medyczną. Lekarz powinien stać ponad podziałami ludzkimi, rasowymi czy wyznaniowymi. 
W obecnej chwili, epoce Deklaracji Wiary, stoimy w ślepym zakątku. Lekarz, który publicznie manifestuje swoją wiarę i chce wg jej zasad leczyć, ogranicza swoje możliwości. Wiara to nie tylko katolicyzm i warto to podkreślić, a Polacy powinni to w końcu zrozumieć. Każdy ruch religijny rządzi się własnymi prawami i swoistym pojęciem sumienia. Wobec tego, działania zgodne z sumieniem, będą się różniły w każdej religii. Inaczej będą one zdefiniowane dla katolików, a inaczej np. dla Świadków Jehowy.
Stajemy przed murem, który obezwładnia nasze dalsze działania. Jeśli chcemy kierować się sumieniem w rozumieniu jakiejkolwiek deklaracji, należy zrestrukturyzować polską służbę zdrowia. W myśl nowej idei, należy zbudować placówki leczniczo-wyznaniowe, w których zatrudnienie znajdą tylko Ci, którzy identyfikują się z daną wiarą. Jest to logiczną konsekwencją religizacji medycyny. 

Idź do lekarza, który Cię zrozumie

Jeśli tak mocno chcemy zaznaczyć swoją wiarę, to oczekujmy leczenia przez osoby, które ją podzielają. Wtedy dla obu stron podejmowane działania będą zgodne z sumieniem. Katolicy nie będą oprotestowywać aborcji i in vitro, bo nie będą przeprowadzać takich zabiegów. Świadkowie Jehowy zrezygnują z transfuzji krwi, ponieważ jest to niezgodne z ich wierzeniami. I sprawa byłaby prosta. Ale nie będzie, nie w tym kraju.
Tak się składa, że Polacy lubią narzucać swoje zdanie wszystkim innym. Jeśli ja jestem katolikiem i postępuje wg swojego sumienia, to Ty także musisz tak robić. Inaczej będziesz postrzegany jako intruz lub osoba niemoralna.

Zapomnieliśmy o pacjentach

Sprzeczając się między sobą, co jest dobre a co złe, zapomnieliśmy o pacjentach. Drodzy lekarze, popatrzcie chłodnym okiem na całą sytuację, która zakrawa o komizm. Szarpiemy się między sobą, co to znaczy sumienie i jak należy leczyć. Zapomnieliśmy, że pacjent jest także istotą rozumną, która wg prawa ma zdolność decydowania o sposobie swojego leczenia.
Poza obowiązkiem dbania o zdrowie, mamy obowiązek informowania pacjenta o wszystkich możliwościach terapeutycznych, ich korzyściach jak i powikłaniach. Na podstawie zebranych informacji, pacjent powinien samodzielnie podjąć decyzję, na jaką terapię wyraża zgodę. Sposób naszego leczenia nie może być dyrektywny, mamy być wsparciem i pomocą. 
Wybierając zawód lekarza, świadomie zdecydowaliśmy o podejmowaniu trudnych i skomplikowanych decyzji. Działając w świetle prawa, nie możemy pacjentowi ograniczać możliwości terapeutycznych. Przynajmniej nie w państwowej służbie zdrowia. Takie działania można prowadzić w trakcie prywatnych konsultacji.

Pacjencie!

Pamiętaj o tym, że masz prawo decydować o sposobie leczenia i masz prawo do pełnej informacji. To Ty podejmuszesz ostateczne decyzje, kiedy nie mamy do czynienia ze stanem zagrożenia życia. Masz także prawo skonsultować swój stan z kilkoma specjalistami i wybrać tego, który Cię rozumie i potrafi najlepiej pomóc.

Lekarzu!

Zatrzymaj się i przemyśl całą sytuację na spokojnie. Nikt nikomu nie zabrania wierzyć, ale nie godzi się ograniczać praw pacjenta. To nie jest święta wojna, gdzie zabijamy dla religii. Po pierwsze nie szkodzić, więc nie sprawiaj przykrości i problemów dla tych, którzy zmagają się z chorobą. Oflaguj swój identyfikator, gabinet symbolem swojej wiary lub swoich przekonań. A jeśli chcesz, lej się po głowie z innymi, ale NIE SZKODŹ! Amen.


wtorek, 10 czerwca 2014

Mity Medyczne (3) - Telefon komórkowy i mózg


Oto kolejne, bardzo ciekawe pytanie: czy rozmowy telefoniczne wpływają na pracę mózgu? Czas na odpowiedź.


Trochę fizyki...

...ale nie za dużo, żebyście nie uciekli. Jak to się dzieje, że rozmawiamy przez telefon? Z urządzeniami stacjonarnymi jest łatwiej: mówimy do słuchawki, a dalej nasz głos biegnie przez przewód*. Komórki nie mają tego elementu, czyli...? Tak, wszystko leci w powietrze. 
Rozmowy przez telefony komórkowe są możliwe dzięki falom elektromagnetycznym, których częstotliwość mieści się w zakresie mikrofal. Promieniowanie z tego zakresu wykorzystywane jest także w kuchenkach mikrofalowych. 
Bezpieczeństwo prowadzenia rozmów zostało dostrzeżone już kilka lat temu i określono poziom SAR (Specific Absorption Rate). Jest to dopuszczalna moc, jaka może oddziaływać na tkanki naszego organizmu w trakcie rozmowy. Granicę ustalono na poziomie 2 W/kg (wat na kilogram), ale obecne urządzenia mają poniżej 1,5 W/kg. Przy takim promieniowaniu, kilkuminotowa rozmowa może podrzać tkanki o około 0,1 st. C.

Jak wpływają na nas rozmowy?

Długotrwałe rozmowy przez telefon komórkowy wywołują wiele efektów.
Najlepiej zbadanym jest efekt termiczny, który polega na takim oddziaływaniu na tkanki, że następuje wzrost temperatury danej okolicy. Przy rozmowach najbardziej narażona jest okolica małżowiny usznej i oczywiście głowa. W linii prostej, w głąb, idąc od małżowiny znajduje się mózg (przynajmniej teoretycznie*), który odpowiada dosłownie za wszystko. Nadmiar ciepła w tkance mózgowej spowalnia pracę neuronów i może z czasem powodować ich degenerację. Promienie wpływają także na struktury oka - mogą podrażniać rogówkę lub uszkadzać soczewkę.
Poza indukcją ciepła, możemy mówić o wpływie nietermicznym rozmów na nasz organizm. Jest to temat bardzo rozległy i wciąż otwarty. Obenie prowadzonych jest wiele badań, które dokładnie analizują każdy wpływ promieniowania na funkcje życiowe. Poczynając od najprostszych zjawisk, podczas rozmów można czuć ból ucha i pieczenie. Może pojawić się zmęczenie, osłabienie czy ból głowy. U osób nadwrażliwych mogą wystąpić zaburzenia rytmu serca czy nadwrażliwość ze strony układu pokarmowego - bóle brzucha, kurcze, biegunki. Niektóre badania wskazują na możliwość zaburzenia snu przy długotrwałych rozmowach.

Telefony komórkowe kontra mózg

To, co najważniejsze. Jak rozmowy telefoniczne wpływają na ośrodkowy układ nerwowy. 
Na pewno wywołują efekt termiczny, który został wcześniej przedstawiony. Niemniej każde podniesienie temperatury w mózgu (a pamiętajmy, jak mała jest to zmiana) mobilizuje układ krwionośny do odprowadzenia tego ciepła. Dzieje się to za pomocą rozszerzenia naczyń mózgowych i przyspieszenia przepływu krwi.
Ból głowy i uczucie zmęczenia to rzeczywiste efekty, jakie mogą powodować długie rozmowy. Mowa tutaj o czasie powyżej 3-4 godzin, choć granica ta jest wysoce indywidualna.
Warto wspomnieć, czy rozmowy zwiększają ryzyko guza mózgu. To chyba najbardziej interesujący nas temat. Odpowiedź jest bardzo trudna. W świetle aktualnych doniesień naukowych, nadal nie można jasno powiedzieć, czy takie ryzyko istnieje. Publikowane są sprzeczne raporty, jedne wskazują taką możliwość, a  inne ją odrzucają. Wydaje mi się, że większość poważnych prac nie udowadnia możliwości nowotworzenia jako skutku rozmów telefonicznych.

Przezorny zawsze ubezpieczony

Niezależnie od rzeczywistego wpływu rozmów, możemy zminimalizować ryzyko niechcianych następstw. Owo kilka pomysłów:
  - rozmawiając, trzymaj telefon z dala od głowy - korzystaj z opcji głośnika,
  - staraj się rozmawiać jak najkrócej,
  - korzystaj z zestawu głośnomówiącego,
  - w czasie kiedy nie prowadzisz rozmów, połóż telefon w pewnej odległości od siebie.

Ostatecznie, przy braku poważnego wpływu rozmów na organizm, drobne a uciążliwe efekty są widoczne. Zatem:


* odrobina humoru :)

czwartek, 5 czerwca 2014

Przeziębienie. Antybiotyk?


Ból głowy, katar i temperatura to pierwsze symptomy przeziębienia. Zwiastują kilka długich dni walki z infekcją. Już od początku bronimy się przed chorobą, stosując domowe sposoby. Kiedy przegrywamy walkę, pozostaje nam wizyta u lekarza...


Nie ma czasu na chorobę

W XXI wieku nie marnuje się czasu. Żyjemy w bardzo szybkim tempie, goniąc za wykształceniem, karierą i pieniądzem. Odpoczynek zdarza się nam coraz rzadziej, od święta, od wielkiego dzwonu
Przeziębienie jest naszym wrogiem. Czerwony nos i katar da się przeżyć, ale jeśli dołączy do tego ból głowy, mięśni i uczucie rozbicia...
Gdy zauważymy pierwsze objawy infekcji, rozpoczynamy kurację domowymi metodami: ciepła herbata z cytryną i miodem, moczenie stóp i odpoczynek w ciepłym łóżku. Gorzej, jeśli nasze zabiegi nie pomagają. Wtedy pozostaje nam wizyta w przychodni. Tam lekarz nas zbada i przepisze odpowiednie leki. Ale jakie? Mają być skuteczne, a "nie ma nic lepszego" na przeziębienie jak antybiotyk...
No właśnie, istnieje powszechne wyobrażenie, że antybiotyk to remedium na przeziębienie. Zgodnie z tą myślą, często prosimy lekarza, aby go przepisał. Ale czy właściwie? Czy to jest dobre rozwiązanie? Pewnie nie, skoro postanowiłem o tym napisać.

Zrozumieć przeziębienie

Fundamentalne pytanie: czym jest przeziębienie? Jest to infekcja górnych dróg oddechowych w postaci zapalenia błony śluzowej nosa. Rozwój choroby jest szybki, a objawy pojawiają się do 48 godzin od chwili zakażenia
Głównymi symptomami są: 
  - ból gardła, 
  - uczucie zatkania nosa, 
  - katar, 
  - kaszel 
  - i chrypka. 
Objawom miejscowym towarzyszy uczucie ogólnego rozbicia, osłabienie i podwyższona ciepłota ciała. Infekcja niepowikłana trwa zwykle 7. dni, a po tym okresie objawy ustępują i dochodzi do wyzdrowienia. 
Co powoduje przeziębienie? Czynnikiem odpowiedzialnym są przede wszystkim wirusy (Rhinovirus, Parainfluenza virus)! Etiologia bakteryjna jest rzadka.


Jak dochodzi do zakażenia?

Film w wersji anglojęzycznej. 

Antybiotyk ma więcej "niż 2. kalorie"

Kolejne, ważne pytanie: co to jest antybiotyk? Antybiotyk jest to substancja, która ma zdolność hamowania procesów życiowych bakterii i grzybów. Może działać bakteriostatycznie lub bakteriobójczo (odpowiednio: fungistatycznie i fungibójczo). Leki te nie działają na wirusy!
Antybiotyki nie działają wybiórczo, lecz niszczą wszystkie bakterie wrażliwe na daną substancję. Zabijają te "złe" i "dobre" mikroorganizmy. Przypomnę, że w naszym organizmie bytuje flora fizjologiczna - głównie bakterie, które działają dobroczynnie i wspomagają wiele procesów. Brak ich obecności destabilizuje nasz organizm i prowadzi do wielu zaburzeń. 
 Kalkulując straty i zyski, w przypadku infekcji bakteryjnej, wychodzimy na plus. Jeśli nasz stan zdrowia pogorszył się przez zakażenie wirusowe, przy stosowaniu antybiotyku wiele stracimy. Znajdziemy się "pod kreską".
Sądzę, że przedstawione informacje powoli przekonują Cię, że antybiotyki to poważne leki i mają więcej "niż 2. kalorie". Nie są obojętne i nie zawsze pomogą. 

Różnicowanie przeziębienia

Zadaniem lekarza konsultującego jest przede wszystkim postawienie prawidłowego rozpoznania. Zapalenie błony śluzowej nosa należy różnicować m. in. z zapaleniem gardła, zapaleniem zatok nosowych lub zapaleniem krtani i tchawicy. W zależności od diagnozy, dobiera się optymalne leczenie. 
Trzeba przyznać, że trudno odróżnić infekcję wirusową od bakteryjnej w obszarze jamy nosowej i gardła. Nawet doświadczonemu klinicyście może sprawić to trudność. A wszystko dlatego, że objawy są bardzo podobne lub takie same.

Jeśli jednak mamy zapalenie gardła

Zapalenie gardła i migdałków także powodowane jest częściej zakażeniem wirusowym niż bakteryjnym. Prezentowane objawy są wykorzystywane do wyboru  leczenia. Opracowano specjalną skalę Centora, która wspomaga decyzję wyboru antybiotykoterapii. 


Szanuj antybiotyki

Mam nadzieję, że rozumiesz wagę antybiotykoterapii. Ze względu dla Twojego dobra, nie jedz antybiotyków jak miętówek. Szanuj  te leki, bo ich nadmierne spożycie przynosi wiele niekorzystnych dla Ciebie i społeczeństwa efektów (o tym może innym razem).