wtorek, 17 marca 2015

Homeopatia może być niebezpieczna


Homeopatia stanowi formę medycyny niekonwencjonalnej. Od lat trwają spory dotyczące skuteczności leczenia środkami homeopatycznymi. Czy jest to niedoceniona forma terapii, a może absurd ubrany w naukowe szaty? Warto się nad tym problemem pochylić...



Narodziny nowej szarlatanerii?

Rzucając lotką w oś czasu, trafiamy na przełom XVIII i XIX wieku. Przez zupełny zbieg okoliczności ostrze przebija Samuela Hahnemanna - ojca homeopatii. Był on niemieckim lekarzem, człowiekiem znudzonym standardową medycyną, pionierem i poszukiwaczem nowych możliwości. Tak oto stworzył definicję i prawa homeopatii oraz zaproponował pierwsze środki lecznicze. Swoje innowacyjne pomysły opublikował w roku 1810 w Organon der Heilkunst. Zawarł tam między innymi:
  • zasadę similla similibus curantur (podobne leczyć podobnym) - jeśli jakiś czynnik powoduje utratę zdrowia (np. substancja X powoduje suchość skóry) to lekarstwem będzie podawanie tego czynnika w bardzo małych dawkach,
  • zasadę dynamizacji - ciekawą hipotezę działania leku, który funkcjonuje po specjalnej dynamizacji (co to znaczy? prawdopodobnie sam autor nie widział), przekształceniu się w ducha lekowego, po (cokolwiek znaczącej) potencjalizacji.
Kolejne publikacje: Choroby chroniczne lub Materia Medica Pura pogłębiały tematykę homeopatii wprowadzając nowe i coraz trudniejsze do wyjaśnienia modele terapii.

Kto nie zna Osscillococinnium?

Chyba każdy spotkał się z preparatem o nazwie Osscillococinnium. Jest to środek przeciwgrypowy, który teoretycznie powinien pomóc w zwalczeniu infekcji. Jak ten "lek" działa i jaki jest jego skład?
Białe granulki preparatu zawierają w sobie cukier i... wyciąg z serca i wątroby kaczki. Nie żartuję. Taki oto specyfik ma leczyć grypę.
Być może wyciąg rzeczywiście zmniejsza objawy infekcji. Przyjrzyjmy się ilości "substancji czynnej" w tym preparacie.  
Pojawia się problem, ponieważ nie znajdujemy jasnej informacji. Zwykły człowiek nie dowie się, ile środka leczniczego przyjmuje. Na opakowaniu można znaleźć jednak magiczne oznaczenie w postaci 200K. Czy to 200 stopni Kelwina? Otóż nie. Jest to oznaczenie rozcieńczenia setnego, które wprowadziła francuska firma Boairon. Wracając do ilości substancji czynnej:
  • wyobraźmy sobie, że rozpuszczamy 1 ml wyciągu z serca i wątroby kaczki w 99 ml wody - jest to rozcieńczenie 1:100,
  • 5K - pięć setnych rozcieńczeń daje nam stosunek 1 do dziesięciu miliardów,
  • 200K - rozcieńczenie jeden do... nie wiem jak ta liczba się nazywa, jest to 1:1 i 400 zer.
Czy taka ilość może działać? Nie.

Homeopatia niektórych leczy

Nie trzeba będzie długo szukać, by znaleźć osoby, które jak sądzą, zostały wyleczone metodami homeopatii. Odnotowanie poprawy po środkach homeopatycznych może być mylne i wynikać z:
  • opóźnionego działania leku wcześniej przyjmowanego,
  • wyleczenia samoistnego,
  • pozorne wyleczenie w wyniku efektu placebo,
  • wpływu innych czynników, o których nie sposób mówić w tym miejscu.
Warto też zgłębić temat homeopatii, teorie pamięci wody, energii ducha i in. Pozostawiam to Waszej ocenie, czy chcecie czytać więcej, macie na to czas i czy warto.

Homeopatia może być niebezpieczna

The Guardian wydał przyjemny artykuł (link), w którym padło stwierdzenie:
homeopatia może być niebezpieczna.
Nie jest to wynik medialnej nagonki, szykany ze strony świata nauki czy zwykłej niechęci. Są to uwagi sformułowane po przeprowadzeniu wielu badań i obiektywnej oceny kilku niezależnych zespołów badawczych.

Homeopaci nie pozostają obojętni i sami potrafią przytoczyć własne badania czy statystki. I znów tutaj przychodzi z pomocą zespół badaczy, którzy oceniali jakość tych badań. Wynik nie był zadowalający. Wynik był zły. 

Czy warto zatem ryzykować?

Czy warto leczyć się homeopatycznie? Nie dam prostej recepty. Nie przekonam zagorzałych zwolenników, że ich metoda to zwykłe czary mary. Nie przekonam tych, co i tak lepiej wiedzą (a sporo ich w naszym społeczeństwie). Myślę jednak, że nie warto ryzykować, skoro środki te mogą stwarzać zagrożenie...

0 komentarze:

Prześlij komentarz