sobota, 19 lipca 2014

Szczepienia NIE POWODUJĄ autyzmu!


Drogi Czytelniku, szczepienia nie powodują zwiększonego ryzyka zachorowania na autyzm. Są to dane potwierdzone naukowo, które zebrano i opublikowano na łamach Science-Based Medicine. Nie ma powodu, by rezygnować ze szczepień i narażać zdrowie dziecka tylko dlatego, że słyszymy fałszywe doniesienia.


Szczepionki i autyzm

Na łamach Science-Based Medicine (czytaj więcej) opublikowano podsumowanie prac dotyczących korelacji między szczepieniami a autyzmem. Z raportu naukowców jasno wynika, że nie ma takiego związku i można śmiało powiedzieć: SZCZEPIENIA NIE POWODUJĄ AUTYZMU. Nie wykazano szkodliwości neurologicznej preparatów, które zawierają konserwujące środki z dodatkiem rtęci (tiomersal).
Dane epidemiologiczne odpowiadają na pytanie, dlaczego w ostatnich latach wzrosła liczba chorych na autyzm. Niektóre przyczyny przedstawiłem poniżej:
  • rozwój wiedzy nt. autyzmu i lepsza zdolność rozpoznania tego schorzenia,
  • udoskonalenie technik diagnostycznych dla rozpoznania autyzmu,
  • zwiększenie nadzoru neurologicznego.
Badania specjalistyczne, które mają służyć dobru człowieka, jasno wykazują, że argumenty ruchów antyszczepionkowych nie mają mocy naukowej.

Autyzm

Korzystając z okazji, pragnę krótko przedstawić czym jest autyzm. Jest to choroba neurologiczna, która objawia się zaburzeniem rozwoju umysłowego, trudnościami w komunikacji z otoczeniem  i defektem tworzenia realcji międzyludzkich. Choć spektrum objawów jest szerokie, każda postać oprata jest na zaburzeniach funkcji mózgu. Jest to drastyczna jednostka chorobowa, która powodowana jest przez następujące czynniki:
  • wady genetyczne,
  • urazy okołoporodowe,
  • uszkodzenia CUN,
  • zakażenia wewnątrzmaciczne (toksoplazmoza),
  • poważne infekcje postnatalne.
Leczenie autyzmu nie bazuje na stosowaniu środków farmakologicznych, a na terapii behawioralnej. Stosowane leki mają wspomagać rehabilitację zajęciową i poprawiać zaburzenia czynnościowe układu nerwowego.

Społeczna szkodliwość

Idąc z duchem czasu, zagarniamy świat dla siebie. Coraz więcej rozumiemy, potrafimy zajrzeć w każdy zakamarek przyrody, bawimy się atomami i prawami fizyki. Medycyna czyni wielkie postępy i ze zdumieniem patrzymy na kolejne osiagnięcia. Postęp wzbudza podziw oraz rodzi sceptyków i zagorzałych przeciwników. 
Istota szczepień jest niepodważalną prawdą, która pozostaje oczywistą dla ludzi światłych. Nie brakuje jednak śmiałków, którzy potrafią podważać osiągnięcia wakcynologii i drwią z programów promujących iniekcje. Na każdym kroku można spotkać pyskaczy, którzy protestują, obrzucają zwolenników fałszywymi argumentami i zakrzykują prawdę. Sam uczestniczyłem w podobnej "zadymie", gdzie usłyszałem wiele "inteligentnych" argumentów przeciw akcji szczepienia. Nigdy (niestety) nie spotkałem się z rozsądnymi argumentami, wypowiedzianymi spokojnie i ze zrozumieniem. W takim przypadku trudno rozmawiać, kiedy przeciwnik i tak wie lepiej.



Nota dla Anty...

Niniejszy artykuł jak i funkcjonowanie bloga Think Healthy nie jest sponsorowane przez firmy farmaceutyczne, koncerny wakcynologiczne czy lekarzy praktyków. Z tytułu publikacji artykułów nie otrzymuję gratyfikacji.
Moja wiedza medyczna uzupełniana przez uczestnictwo w rozlicznych konferencjach, pozwala mi mówić o szczepieniach i zdrowiu. Na niekorzyść Anty..., nie jestem idiotą i nie "chrzanię" głupot.


5 komentarzy:

  1. Ci, którzy nie szczepią siebie i/lub dzieci, również idiotami nie są. Może zamiast wytykania bełkotu, ckliwości i "chrzanienia" warto zwrócić uwagę na merytoryczne argumenty i podjąć dyskusję, a najlepiej badania - rzetelne, nie tylko takie, które mają udowodnić jedynie słuszne poglądy autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem zapraszam do argumentowania. Zawsze jest czas na konstruktywną dyskusję.

      Usuń
  2. Panie Przemysławie jeśli ma Pan dziecko i trzymał je Pan niedługo po porodzie na rękach to proszę powiedzieć czy dał (by) Pan wstrzyknąć takiemu maleństwu coś do krwi zaraz po urodzeniu jeśli nie jest bezpośrednio zagrożone jego życie? Jeśli Pan dziecka nie ma - proszę wziąć na ręce inne niemowlę i sobie odpowiedzieć. Jestem rodzicem i biorę pełną odpowiedzialność za moje decyzje; jak dziecko zacznie chodzić i nie będę go mógł upilnować to zaszczepię tylko i wyłącznie na choroby, które w bliskiej lub dalekiej przyszłości mogą spowodować zgon lub trwałe kalectwo. Ludzie, którzy krzyczą się boją - proszę im wybaczyć. Szum medialny/szum informacyjny -brak logiki -brak świeżych informacji
    to wszystko powoduje, że ludzie się boją. Nie uważam się za znawcę tematu, ale coś mi podpowiada, że jesteśmy na rozdrożu -jest już silna walka z bakteriami (jeśli ktoś powie, że nie ma nic wspólnego z alergiami, słabą odpornością etc. to proszę o badania naukowe) -są i szczepionki. Zaznaczam - nie jestem przeciwnikiem szczepień. Dzieci powinny być szczepione na choroby od których mogą umrzeć lub zostać kalekami, ale szczepić na wszystkie choroby zakaźne? Czy szczepić zaraz po urodzeniu, albo w ciągu kilku pierwszych miesięcy? Czy szczepić szczepionkami skojarzonymi? Niechaj każdy się na spokojnie zastanowi, sprawdzi zachorowalność na dane choroby - ilość zgonów, ilość wyleczonych, ilość powikłań po chorobie - i niech podejmuje decyzje. Racjonalny program szczepień i Voilà. Pozdrawiam serdecznie
    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Maksymalnie "chrzanisz" głupoty Panie Autorze tego kłamliwego tekstu! Doucz się kolego w tym temacie, a potem opisuj takie pierdoły jak wyżej w artykule!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uważam, że ma pan rację Panie Przemysławie. Antyszczepionkowcy krzyczą o tym, że szczepienia wywołują autyzm mimo iż, teza dra Wakefielda została dawno obalona. Rozumiem rodziców, których dzieci cierpią z powodu NOP ale szczepionka jak każdy produkt leczniczy niesie za sobą ryzyko wystąpienia działań niepożądanych - tak samo jak nieszczepienie niesie za sobą ryzyko zachorowania na różne choroby. Ja wiele informacji czerpię z różnych źródeł, ostatnio jestem częstym gościem tego fanpage'a https://www.facebook.com/szczepimy/

    OdpowiedzUsuń