sobota, 20 września 2014

Aborcyjny holocaust


Mówiąc o aborcji proszę się o skandal. Dlaczego? Z prostego powodu, ten temat nie kojarzy się dobrze, jest tematem tabu. A szkoda. Trudno wymagać od ludzi zrozumienia, a tym bardziej poparcia, kiedy w drastyczny sposób mówimy o przerwaniu ciąży. Ciągłe kłótnie, awantury, skandale i dramatyczne zdjęcia. Czy to pomaga?



Słowo wstępu

Temat aborcji chciałem podjąć już wcześniej, ale zwątpiłem. Zastanawiałem się, czy mój blog jest wystarczająco dojrzały i jak zareagują Czytelnicy. Choć napisałem tekst o aborcji, ukryłem go w archiwum. Dręczyło mnie wiele pytań: czy warto o tym mówić, czy to jest miejsce dla takiej dyskusji? Czy polemika z mediami o aborcji przyniesie coś dobrego? Do końca nie wiem jaki będzie efekt mojej pracy, ale zaryzykuję. Uczyć i dzielić się wiedzą nie zawsze oznacza podawanie szkolnych definicji.
Artykuł nie będzie łatwy i ten tekst nie omówi całego problemu. Takie niedomówienie wykorzystam jako zaproszenie do dyskusji.

Medialny kisiel

Jeśli chcemy dowiedzieć się czegoś o aborcji, próżno liczyć na widzę z prasy czy telewizji. Można tam znaleźć zdawkowe informacje od strony merytorycznej, a pełno jest skandali. To oczywiste, „zadyma” zawsze dobrze się sprzeda.

Często słuchając wypowiedzi widzę osoby, które zaliczam do grupy: „nie wiem, więc się wypowiem”. Czy to polska rzeczywistość? Chyba tak, bo mało jest prawdy w gąszczu informacji. Trzeba się bić i walczyć o to, która prawda jest „mojsza”.
Impulsem do podjęcia tematu aborcji był wpis ze strony fronda.pl. Kolejne wersy tego artykułu (link) tylko mnie rozjuszyły i zachęciły do poszperania w otchłani Internetu. Pozwólcie, że wyprostuję kilka rzecz. Do dzieła!

Dębski na tapecie

Pierwszy artykuł (link) przynosi wiele kontrowersji.
Być może dzieci nadal są w Szpitalu Bielańskim zabijane tylko dlatego, że podejrzewa się je o chorobę lub upośledzenie.
Podejrzenie”, „prawdopodobnie”, „być może” to sformułowania, które nie mają racji bytu, gdy chodzi o przerwanie ciąży. Żaden radykalny krok nie jest oparty na domniemaniu, wszystko musi być jednoznacznie potwierdzone.
Lekarze całe lata uczą się jak ratować zdrowie i życie ludzkie. Jaką deprawacją ich powołania i zawodu jest używanie zdobytej wiedzy do tego, by ludzi uśmiercać. Zabicie bezbronnego nienarodzonego dziecka jest jednym z największych okrucieństw znanych ludzkości.
Rzeczywiście, nauka zawodu lekarza trwa całe lata, ba, nawet całe życie. Uczymy się chronić zdrowie i walczyć o życie, ale nie metodą „za wszelką cenę”. Czasami trzeba odpuścić, jeśli wiemy, że klęska jest nieunikniona. Jeśli ktoś nie studiował nauk medycznych, może nie rozumieć takiego podejścia. Ale proszę, zastanówcie się. 
Czasami życie uchodzi z człowieka tak, jak powietrze z dziurawego balonu. Życie nie jest łaskawe i zdarzają się sytuacje beznadziejne. Choć to okrutne, czasem nie da się nic zrobić. Medycy nie mogą się znęcać nad pacjentem, dlatego nie "zmuszają" do życia, jeśli jest to niemożliwe.
Jeżeli nie przywrócimy zawodowi lekarza jego odwiecznej misji – ratowania życia ludzkiego, za kilkanaście lat możemy doczekać się w Polsce współczesnych obozów zagłady – klinik aborcyjnych. (...) Czy jesteś gotów stanąć w obronie pozbawionych głosu ofiar aborcyjnego holokaustu?
Zestawienie aborcji i holokaustu jest niesmaczne. Nie mam wątpliwości, że autor się zagalopował. Rozmawiajmy na trudne tematy ale (chociaż) z odrobiną powagi.

Akcje prolife

Społeczne działania na rzecz ochrony zdrowia są dobre, jeśli organizatorzy opierają je na wiedzy i prawdzie. Kultura działań prolife pozostawia wiele do życzenia. Bardzo często łapię się za głowę i nie wierzę, że jestem świadkiem okrutnej manipulacji.
16 września w Błoniu przy ulicy Grodziskiej około 6.30 stanęła wystawa antyaborcyjna zatytułowana "Wybierz Życie". (…) Podczas trwania czynności funkcjonariuszy Policji, okazało się, że V-ce Burmistrz Błonia, pan Książek, złożył zawiadomienie na Policji o zgorszeniu publicznym, powstałym w wyniku treści przedstawianych na wystawie. W wyniku tego Policja zatrzymała i zdeponowała wystawę.
Prawda o aborcji przedstawiona jako drastyczne zdjęcia (link do artykułu) działa odstraszająco. Każdy normalny człowiek zakryje oczy i ucieknie, aby zwymiotować w ukryciu. Jaki ma sens przedstawianie martwych płodów? Czy jest to sposób edukacji, czy terroru i zastraszania? Osobiście, gdybym zajmował się inną profesją, nabrałbym niechęci do aborcji widząc tak paskudne obrazy. To obrzydza, powoduje mdłości i odrazę, w żadnym wypadku nie edukuje i zachęca do dialogu.
Zdjęcie dziecka zabitego w wyniku aborcji faktycznie może szokować, ale czy odwracanie od niego wzroku sprawi, że zło ukazane na naszym plakacie zniknie?
A może przynieść białe płótno, jako transparent obrony życia?

Odebrać licencję lekarskie aborcjonistom

W dawnych czasach wiara i kościół odegrały znamienną rolę w szerzeniu wiedzy. Choć była to nauka ściśle wyselekcjonowała, miała możliwość opanować cały świat. Dzisiaj połączenie nauki i wiary nie daje dobrego efektu – to tak, jakby połączyć czekoladę mleczną z chrzanem.
Tutaj czytam:
„Wielodzietna rodzina i przyszłość ludzkości”. Odpowiedzialność za to ponoszą także lekarze, którzy – zdaniem metropolity – często proponują kobietom aborcję, zamiast bronić życia.
Nikt nikomu nie broni żyć w licznej rodzinie. Ale tak po ludzku: nie wszystkich stać na utrzymanie kilkorga dzieci.
- Pewna moja znajoma zaszła w ciążę i zgłosiła się na konsultację do lekarza. Zgłosiła się do kliniki w centrum Moskwy. I tam pierwszym pytaniem, jakie zadał jej lekarz było: i po co ci to? Dokonaj aborcji i wszystko będzie normalnie – opowiadał metropolita (…). - Takie stwierdzenia lekarzy powinny zostać uznane za przestępstwo. Tacy lekarze powinni być pozbawiani licencji do wykonywania zawodu – podkreślił metropolita Hilarion.
Przedstawiona sytuacja jest przykra, choć nie wiem ile w niej prawdy. Jeśli lekarz postąpił tak chłodno jak tutaj napisano, zrobił źle. Ale może w Rosji takie podejście jest standardem? Nie wiem, choć wszystkiego można się spodziewać na wschód od Polski.

Merytorycznie proszę!

Aborcja jest zamierzonym i przedwczesnym zakończeniem ciążyZgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 22 stycznia 1997 r. zabieg może wykonać jedynie lekarz posiadający specjalizację pierwszego stopnia w zakresie położnictwa  i ginekologii lub tytuł specjalisty w zakresie położnictwa i ginekologii. W Polsce zabieg wykonuje się wyłącznie w trzech przypadkach, które reguluje Ustawa z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży

1. ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej (bez ograniczeń ze względu na wiek płodu) - wskazanie medyczne,
2. badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu (do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej) - wskazania eugeniczne, 
3. zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (do 12 tygodni od początku ciąży - I trymestr) - wskazania kryminalne. 
Występowanie okoliczności określonej w pkt. 3 stwierdza prokurator, pozostałe dwa lekarz inny niż przeprowadzający zabieg, chyba, że ciąża zagraża bezpośrednio życiu kobiety.

Podczas podejmowania radykalnych kroków, nie ma miejsca na przypadek i "podejrzenia". Uzyskane dane medyczne muszą jednoznacznie, negatywnie rokować dla bezpieczeństwa matki i płodu. Każde "ale", "za" i "przeciw" są rozważane. Podjęcie decyzji o aborcji nie trwa sekundę. Jest to złożony proces, w którym uczestniczy komisja lekarska, orzekająca o stanie pacjentki i konsekwencjach ciąży oraz porodu.
Analizując przepisy warto zadać sobie kilka pytań.
Po pierwsze: jeśli utrzymamy ciążę, która zagraża matce i urodzi się dziecko, a rodzicielka umrze, kto wychowa noworodka? Ojciec? A jeśli go nie ma lub nie podejmie się samodzielnej opieki? To zasilimy szeregi wychowanków domu dziecka.
Dodatkowo, lekarze mają obowiązek walczyć o zdrowie i życie pacjenta, dlatego czynią to chroniąc kobietę przed śmiercią. Pacjentka, która przeżyje, a straci dziecko, ma jeszcze szansę urodzić potomstwo.
Po drugie: czy wolno nam pastwić się nad dzieckiem i sztucznie przedłużać mu życie wiedząc, że nie jest zdolne do samodzielnej egzystencji? Czy moralne jest męczenie dziecka? Sztuczne podtrzymywanie życia, w przypadkach beznadziejnych (i jednoznacznych, że nie ma szans na przeżycie) to podcieranie własnego ego. Konsultacja wielu specjalistów i jednomyślny pogląd powinny uzmysłowić słuszność zabiegu (jeśli dwóch mówi ci, że jesteś pijany - idź się połóż).
Po trzecie: dziecko z gwałtu nie jest niczemu winne, ale matka może takiego dziecka nie utrzymać z powodu stanu psychicznego. Tak poważny stan emocjonalny kobiety pozwala jej skorzystać z aborcji, po spełnieniu wszystkich wymogów (to też nie jest takie proste). Wcale nie tak rzadko zdarza się, że rodzone dzieci z gwałtu są ofiarami przemocy ze strony matek. Wynika to z problemów psychiatrycznych zgwałconych.

Aborcja nie jest blenderowaniem dzieci

W tym miejscu proszę o rozwagę i zrozumienie: aborcja to nie miksowanie dzieci. Niestety, często w tak drastyczny sposób przedstawiany jest ten. Infografiki mają obrzydzić i zniechęcić do samego myślenia o aborcji. Mają wyprać mózg i pozbawić zdolności samodzielnego analizowania.
Istnieją dwie podstawowe metody aborcyjne:
  • farmakologiczna - która polega na podaniu leków wywołujących przerwanie ciąży,
  • chirurgiczna, która polega na operacyjnym zakończeniu ciąży.




UWAGA!
Poniżej znajdują się drastyczne zdjęcia!





Dalej jesteś przeciw?

Jeśli nadal uważasz, że aborcja to grzech i dzieło szatana, spróbuj wychować (urodzić): 
  • dziecko z bezmózgowiem



  • dziecko z zespołem Wolfa-Hirschhorna:


  • dziecko cierpiące na cyklopię:



Ciężko? Nie dobrze się robi na sam widok? Te zdjęcia są okropne? Nie, nie są. Przedstawiają dzieci dotknięte poważnymi mutacjami genetycznymi, które próbujemy utrzymać przy życiu, bo "może się uda". 

20. przesądów na temat aborcji

Polecam przeczytanie ciekawego artykułu, który demaskuje 20. przesądów o terapeutycznym przerwaniu ciąży: link.

11 komentarzy:

  1. "„Podejrzenie”, „prawdopodobnie”, „być może” to sformułowania, które nie mają racji bytu, gdy chodzi o przerwanie ciąży. Żaden radykalny krok nie jest oparty na domniemaniu, wszystko musi być jednoznacznie potwierdzone."

    I wypowiedział się pan błędnie na temat o którym nie ma pojęcia. Zachęcam do sięgnięcia do źródeł - ustawa mówi (art. 4a, ust. 1 pkt 2.) "badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu,"

    Jest tu więc wyraźnie mowa o prawdopodobieństwie, nie o jednoznacznym potwierdzeniu.

    Poza tym takie niepoparte stwierdzenia gatunku "tak jest, bo tak jest":
    - "Zestawienie aborcji i holokaustu jest niesmaczne. Nie mam wątpliwości, że autor się zagalopował."
    - "Dzisiaj połączenie nauki i wiary nie daje dobrego efektu – to tak, jakby połączyć czekoladę mleczną z chrzanem."

    Jeden z akapitów zaczyna się:
    "Bardzo często łapię się za głowę i nie wierzę, że jestem świadkiem okrutnej manipulacji."
    Ale ani ćwierć zdania nie wyjaśnia gdzie niby ma być ta manipulacja.

    I to zdawkowe pomijanie niewygodnych faktów:
    "Istnieją dwie podstawowe metody aborcyjne:
    farmakologiczna - która polega na podaniu leków wywołujących przerwanie ciąży,
    chirurgiczna, która polega na operacyjnym zakończeniu ciąży."

    A wie autor bloga jak wygląda ta chirurgiczna? D&E to wyciąganie dziecka w kawałkach - najpopularniejsza metoda w USA. Wcześniej znów wykorzystuje się metodę próżniową, w którym dziecko wraz z całą zawartością macicy jest zasysane do pojemnika. W czasie tego procesu wszystko jest rozrywane, co przypomina owo przywołane przez autora "blenderowanie"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, nie lubię dyskutować z Anonimowymi użytkownikami.
      Przytoczony art. 4a, ust 1 pkt 2 nie może zawierać słowa "na pewno", bo w całej medycynie takiego słowa nie powinno się używać. Niemniej jednak, schemat prowadzący do aborcji musi być oparty na jednoznacznej opinii konsylium lekarskiego, które stanowi ludzkie "na pewno". Stąd proszę patrzyć nieco szerzej.

      Do reszty się nie odniosę, gdyż to zwykła opinia. Może tylko nadmienię, że opis konkretnych metod aborcji nie przekonuje do samego zabiego. Więc niech pozostanie to dla wiedzy lekarzy. I jeszcze... znam metody aborcyjne, więc na prywatnym gruncie możemy się wzajemnie "doszkolić".

      Usuń
  2. @ja, SPROSTOWANIE: D&E jest najpopularniejszą metodą w USA w okresie w którym się ją stosuje (późne aborcje) i to miałem na myśli pisząc "najpopularniejsza metoda w USA". Późne aborcje stanowią ok. 1% wszystkich aborcji, więc w ogólności nie jest to najpopularniejsza metoda. Jednak twierdzenie, które często się pojawia, że D&E to podziemie aborcyjne i straszna przeszłość to zwyczajne kłamstwa niezorientowanych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Według szacunków historyków holocaust pochłonął ok. 11 milionów istnień ludzkich w ciągu blisko 6 lat trwania II wojny światowej, tymczasem według danych nie tylko organizacji pro-life – na świecie rocznie wykonuje się ok. 42 miliony 'cichych' zabójstw na nienarodzonych, określanych medycznym eufemizmem 'terminacja ciąży'. Tak więc mówienie o 'aborcyjnym holocauście' jest – moim zdaniem – ze wszech miar uprawnione, tym bardziej, że to Adolf Hitler zalegalizował aborcję na ziemiach polskich (9 marca 1943 roku).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypowiadam się wyłącznie w sprawie legalnej aborcji. W każdym innym przypadku jestem przeciwnikiem.

      Usuń
  4. Często słuchając wypowiedzi widzę osoby, które zaliczam do grupy: „nie wiem, więc się wypowiem”. Czy to polska rzeczywistość? Chyba tak, bo mało jest prawdy w gąszczu informacji. Trzeba się bić i walczyć o to, która prawda jest „mojsza”.

    Ale przecież to co napisałeś, w tym wpisie, to tylko (pozwól że użyję niewłaściwego zwrotu) "twojsza" prawda. To że przedstawiasz swoje argumenty, to nie znaczy, że masz rację. To że cię rozjuszył tamten artykuł, to nie znaczy, że masz rację. To że ty masz poglądy inne od przeciwników aborcji, to nie znaczy że nie masz rację.

    Piszesz:
    No cóż, nie lubię dyskutować z Anonimowymi użytkownikami. - " Nie wysiliłeś się zbytnio taką zdaniem, w odpowiedzi na argumenty z tamtego wpisu, chyba po prostu nie miałeś jak odpowiedzieć."

    Do reszty się nie odniosę, gdyż to zwykła opinia. - "Tak jak to co napisałeś w wpisie, to są tylko twoje opinie, a nie prawda, którą musimy uznać, bo ty myślisz że masz rację."


    Jak dla mnie jesteś zwykłym pseudointelektualistą, którego poglądy ukształtowane zostały przez niektóre trendy które są we współczesnym świecie. I zapewne to że ktoś się z tobą nie zgadza, utwierdza cie w przekonaniu, że masz rację.

    Zapytaj swoje serce:
    Czy gdy twoja matka była z tobą w ciąży, to chciałbyś, aby dokonała aborcji (i nieważny byłby tu powód)? Chyba raczej nie miałbyś ochoty tak sobie pocierpieć jak cierpią te dzieciątka podczas aborcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedziałem Wam na FB. I powtrazam, Anonimowi są Ci, co nie są pewni własnych przekonań, a wiedza równa się zeru.

      Usuń
  5. "Zauważyłem, że wszyscy którzy popierają aborcję zdążyli się już urodzić" Ronald Reagan. Krótko i na temat !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo pozbawieni są wad letalnych i nie zagrażali swojej rodzicielce.

      Usuń
  6. W kwestii wyboru - życie matki a życie dziecka - etyka i prawo znają 'zasadę podwójnego skutku' gdy celem jest ratowanie życia, a utrata innego nie jest zamierzonym działaniem, z którą to zasadą chyba się Pan nie spotkał. Polecam więc uważną lekturę choćby tego artykułu http://www.opoka.org.pl/bibli.../F/FE/gn201111-podwojny.html#

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo rozsądnie Pan to podsumował. Podoba mi się Pana blog, dużo ciekawych treści. Szczególnie cenna własna niezależna i niezwykle rozsądna opinia dot aborcji, która w Polsce jest tematem tabu. Na Słowacji np. nikt nie zamiata tematu pod dywan, a znajoma Słowaczka jak usłyszała, ze w Polsce za aborcję można trafić do więzienia myślała, ze jest nabierana i nie wierzyła.

    OdpowiedzUsuń